USA zaapelowały w poniedziałek do Rosji o poszanowanie wolności słowa i wolności zgromadzeń. Podczas weekendu rosyjska milicja brutalnie stłumiła protesty w Moskwie i Petersburgu.
"Jesteśmy głęboko wzburzeni gwałtownością, z jaką władze rozproszyły demonstracje w Moskwie i Petersburgu, i nadużyciem siły" - powiedziała rzeczniczka Białego Domu Dana Perino. Określiła także jako "nie do przyjęcia" aresztowanie kilku dziennikarzy.
Zaniepokojenie z powodu wydarzeń w Rosji wyraził także rzecznik prasowy Departamentu Stanu Sean McCormack.
Podkreślił, że zwolennikom prezydenta Władimira Putina pozwolono na manifestację w piątek w Moskwie, a jego przeciwnikom już nie.
"To była wyraźnie pokojowa demonstracja i ludzie powinni mieć prawo do niej, prawo do zgromadzeń i wyrażania swoich opinii" - zauważył McCormack.
Rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu zaapelował do rosyjskich władz, aby zezwalały na wiece sił politycznych, które "swobodnie wyrażałyby swój punkt widzenia bez obawy przed prześladowaniem".
W sobotę podczas antyprezydenckiej demonstracji w Moskwie, zorganizowanej przez opozycyjny ruch "Inna Rosja", milicja zatrzymała kilkaset osób, w tym byłego mistrza świata w szachach Garriego Kasparowa.
W niedzielę w Petersburgu na kolejnym wiecu opozycji doszło do starć z milicją. Zatrzymano ponad 100 przeciwników ekipy Władimira Putina oraz kilku dziennikarzy, w tym pracujących dla niemieckich stacji telewizyjnych. (PAP)
jo/ mc/
6210 6829 6936