Przywódcy demokratycznej większości w Izbie Reprezentantów Kongresu wnieśli w poniedziałek projekt rezolucji wyrażającej sprzeciw wobec rządowego planu zwiększenia liczby wojsk w Iraku o 21.000 żołnierzy.
Rezolucja - która w razie uchwalenia nie będzie zobowiązywała prezydenta George'a Busha do rezygnacji z jego planu, ale ma spore znaczenie polityczne - stwierdza, że Kongres "nie aprobuje decyzji prezydenta o rozmieszczeniu w Iraku dodatkowych 20.000 wojsk".
W projekcie rezolucji zawarto też sformułowanie: "Kongres i naród amerykański będą nadal popierać i chronić członków amerykańskich sił zbrojnych, którzy służą lub służyli dzielnie i zaszczytnie w Iraku".
Demokraci liczą, że ten ostatni zapis - obliczony na odparcie zarzutu, że Kongres przyczynia się do osłabiania morale wojsk w Iraku - sprawi, iż rezolucję poprze także wielu kongresmanów z Partii Republikańskiej (GOP). Oczekuje się, że prawdopodobnie do tego dojdzie.
Debata nad rezolucją rozpocznie się w Izbie we wtorek rano i potrwa najprawdopodobniej do czwartku po południu. Każdy z mówców będzie miał maksimum 5 minut na przedstawienie swego stanowiska. Przewiduje się, że głosowanie odbędzie się w piątek.
Liderzy republikańscy mają nadzieję, że uda im się zgłosić jeszcze projekt alternatywnej rezolucji. Przywódca demokratycznej większości Steny Hoyer powiedział jednak w niedzielę, że nie może im tego zagwarantować. W Kongresie o procedurach legislacyjnych decyduje partia mająca większość.
W Senacie wniesiono w zeszłym tygodniu podobną rezolucję przeciw planowi Busha, ale debata nad nią utknęła na samym początku z powodu sporów o alternatywne projekty uchwał.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/