Udający pasażerów inspektorzy z Kongresu przemycili przez punkty kontrolne na 19 lotniskach w USA części do budowy małych bomb zdolnych do uszkodzenia samolotów.
Jak podało w swym raporcie Biuro Kontroli Rządu (GAO) przy Kongresie, jego inspektorzy przeprowadzili wspomniane testy w tym roku, przenosząc komponenty do bomb - płyny i zapalniki - w bagażu podręcznym albo ukryte w ubraniu.
Kontrolerzy z federalnej Agencji Bezpieczeństwa Transportu (TSA), sprawdzający pasażerów na lotniskach, nie zatrzymali inspektorów, chociaż przemycali oni przedmioty, których nie wolno wnosić na pokład samolotu. Części do bomb były kupione w Internecie za łączną sumę 150 dolarów.
"Nasze testy wyraźnie wykazały, że grupa terrorystów, używając powszechnie dostępnych informacji i wykorzystując niewielkie środki, może poważnie uszkodzić samolot i zagrozić bezpieczeństwu pasażerów" - stwierdza raport GAO.
Wzywa on TSA do wprowadzenia jeszcze ostrzejszych środków bezpieczeństwa na lotniskach, chociaż ich stosowanie wydłuża kolejki do punktów kontroli.
Po ogłoszeniu raportu Kongres ostro skrytykował TSA i zapowiedział przesłuchania przed Komisją Kontroli i Reformowania Rządu.
Federalna Agencja Bezpieczeństwa Transportu stara się bagatelizować raport i utrzymuje, że system jest szczelny.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/