Były demokratyczny kandydat prezydencki, senator John Kerry wezwał do postawienia irackich polityków przed twardym wyborem: albo utworzą rząd jedności narodowej do 15 maja, albo wojska USA wycofają się z Iraku.
Jak napisał Kerry w środowym "New York Timesie", rozwiązanie konfliktu w Iraku może być tylko polityczne i tylko przez utworzenie rządu jednoczącego skłóconych sunnitów, szyitów i Kurdów, Irakijczycy udowodnią, że rzeczywiście chcą demokracji. Jeżeli zaś jej nie chcą, dalsze amerykańskie ofiary w Iraku nie mają sensu.
"Chcemy demokracji w Iraku, ale Irakijczycy muszą jej chcieć tak samo jak my. Nasi dzielni żołnierze nie mogą ustanowić jej w Iraku, jeżeli przywódcy tego kraju sami nie chcą poczynić kompromisów, których demokracja wymaga" -- napisał senator, odznaczony weteran wojny w Wietnamie.
"Jeżeli Irakijczycy nie są gotowi do utworzenia rządu jedności w pięć miesięcy po wyborach, prawdopodobnie nie chcą go w ogóle. Wojna domowa będzie się tylko zaostrzać i nie będziemy mieć innego wyboru, jak się wycofać" -- czytamy w artykule.
Kerry proponuje też pilne zwołanie szczytu przywódców skłóconych frakcji irackich, najlepiej na neutralnym gruncie -poza granicami Iraku - na wzór spotkania prezydentów Serbii, Chorwacji i Bośni w Dayton w stanie Ohio w 1995 r., które zaowocowało porozumieniem kończącym wojnę w Bośni.
W USA rządy sprawował wtedy prezydent Clinton i jego dyplomaci odegrali czołową rolę na tym szczycie.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ wit/