Władze Nowego Jorku ujawniły kolejne, często wyjątkowo przejmujące i dramatyczne nagrania rozmów ofiar ataków terrorystycznych z 11 września 2001 roku na wieże World Trade Center (WTC) ze służbami ratowniczymi.
"Czy może pan zostać na linii? Mam wrażenie, że umieram" - prosiła telefonistę przebywająca na zadymionym 83. piętrze 32- letnia Melissa Doi. Telefonista przez 24 minuty prowadził z nią rozmowę, zalecając spokój i głęboki oddech.
"Umrę, prawda?" - pytała Doi. Ostatecznie jej głos zamilkł.
Na taśmach są też rozmowy ratowników skarżących się na chaos panujący w wieżowcach i krzyki strażaków uczestniczących w ewakuacji. Wśród blisko trzech tysięcy zabitych było 343 funkcjonariuszy straży pożarnej.
"Panuje zamieszanie - meldował przez radio z niższych kondygnacji dowódca oddziału strażackiego Dennis Devlin. - Ze względu na katastrofę, jesteśmy poza zasięgiem telefonów komórkowych (...). Weźcie wszystkie dodatkowe krótkofalówki".
W większości zarejestrowanych rozmów uczestniczyli strażacy i operatorzy. Głosy cywilów dzwoniących z budynku zostały wycięte ze względu na ochronę prywatności. Natomiast końcowy fragment rozmowy z Melissą Doi został odtworzony w kwietniu przed ławą przysięgłych w procesie jednego z organizatorów zamachów z 11 września, Zacariasa Moussaoui.
Inne rozmowy strażaków z centralą ukazywały ich gotowość udzielenia pomocy uwięzionym w WTC kilka minut po uderzeniu w wieże pierwszego samolotu.
"Jesteśmy do dyspozycji do (World) Trade Center" - zgłaszał się porucznik Timothy Higgins. Później zginął na Manhattanie wraz z pięcioma innymi członkami swego oddziału. "Zastanawiałem się, czy moglibyście nas tam przerzucić" - mówił z Bronxu inny dowódca strażaków, Micheal Healey. On i jego oddział również ponieśli śmierć w wieżowcu.
W tym samym czasie kapitan Patrick Brown relacjonował zajścia wewnątrz budynków. Mówił o zbiegających po schodach ludziach, często poparzonych, podczas gdy strażacy wspinali się w kierunku ognia. Za chwilę inny ratownik podał komunikat, że zawalił się jeden z budynków. "Musieli tam wszyscy być. Musiały tam być tysiące ludzi. Jedna z wież właśnie na nich wszystkich się zawaliła" - informował.
Pod koniec marca nowojorskie władze opublikowały 130 rozmów telefonicznych przeprowadzonych z osobami uwięzionymi wewnątrz WTC, zawierających jedynie głosy telefonistów i pracowników służb publicznych. Wypowiedzi zwracających się po pomoc zostały wycięte, gdyż według prawników, zawierały one zbyt dużą dawkę emocji i nie powinno się ich publikować bez zgody bliskich. (PAP)
zab/ ap/
0335 0320 0314 arch. int.