Jedenastu republikańskich kongresmanów ostrzegło prezydenta George'a Busha, że dalsze porażki w Iraku sprawią, iż utraci on poparcie swej partii. Powiedzieli, że jeżeli sytuacja w Iraku nie poprawi się do jesieni, Republikanie będą masowo przechodzili do obozu antywojennego.
Spotkanie z Bushem odbyło się we wtorek, ale prasa amerykańska poinformowała o nim dopiero w czwartek. Grupa rozmawiająca z prezydentem to umiarkowani Republikanie, którzy skarżyli się, że ich wyborcy są przeciwko wojnie i domagają się, aby ich przedstawiciele w Kongresie dali temu stanowczy wyraz.
Republikanie obawiają się, że dalsze popieranie przez nich wojny może ich kosztować klęskę w przyszłorocznych wyborach do Białego Domu i Kongresu.
Utrata poparcia Republikanów może się dla Busha przełożyć w przyszłości na zablokowanie funduszy na wojnę w Iraku.
Jedenastu kongresmanów obiecało jednak poprzeć jego zapowiedziane weto przeciwko ustawie przygotowanej przez Demokratów, w której zapowiada się przydzielenie rządowi tylko części żądanych środków na operacje irackie - 42 mln dolarów - a reszty dopiero w lipcu, i to pod warunkiem, że prezydent wykaże, iż sytuacja w Iraku się poprawia.
Izba Reprezentantów ma głosować nad tą ustawą w czwartek wieczorem czasu lokalnego.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/