Amerykański Sąd Najwyższy jest raczej niechętny uchyleniu ustawy nakazującej okazywanie przez wyborców dowodu tożsamości ze zdjęciem podczas głosowania - wynika z przesłuchania stron w tej sprawie.
Sąd rozpatruje argumenty dotyczące ustawy w stanie Indiana, ale podobne ustawy obowiązują też w niektórych innych stanach. Sprawa ma aspekt polityczny, gdyż chodzi o ustawy uchwalone przeważnie przez parlamenty stanowe zdominowane przez Republikanów po słynnym sporze o wynik wyborów prezydenckich w 2000 r.
Demokraci twierdzą, że ustawy te są ukrytym sposobem utrudnienia lub nawet uniemożliwienia głosowania Afroamerykanom, wyborcom biednym, starszym i niepełnosprawnym, a więc tym, którzy często nie mają paszportu lub prawa jazdy - podstawowego dokumentu tożsamości w USA. Osoby takie głosują zwykle na kandydatów Partii Demokratycznej.
Sąd Najwyższy rozważa pozew przeciw ustawie w Indianie, złożony przez oddział Partii Demokratycznej w tym stanie i Amerykańską Unię Swobód Obywatelskich (ACLU). Twierdzą one, że ustawa jest sprzeczna z konstytucją, gdyż utrudnia wyborcom korzystanie z prawa do głosowania.
Argument ten wyraźnie nie przekonał konserwatywnej większości składu sędziowskiego. Poglądów autorów pozwu nie podziela także centrowy sędzia Anthony Kennedy, którego głos często decyduje o ostatecznym orzeczeniu sądu.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/