Mimo strat, Al-Kaida znowu rozszerza swoje wpływy na świecie, a rosnącym zagrożeniem są ekstremiści szyiccy - ostrzegli w Kongresie szefowie amerykańskich służb wywiadowczych.
Krajowy koordynator służb specjalnych John Negroponte powiedział w czwartek senackiej Komisji ds. Wywiadu, że Al-Kaida pozostaje największym zagrożeniem dla USA. Dodał, że talibowie umacniają się w Afganistanie, a Pakistan stał się bezpiecznym schronieniem dla najważniejszych terrorystów.
Ta pesymistyczna konkluzja odbiega od zeszłorocznych ocen wywiadu amerykańskiego. W lecie twierdził on, że Osama bin Laden i jego zastępca Ajman al-Zawahiri nie stanowią już tak wielkiej groźby jak poprzednio, gdyż są raczej odizolowani od sieci bojowników Al- Kaidy i pełnią głównie rolę inspirującą, a nie kierują organizacją.
Na przesłuchaniach przed komisją Senatu Negroponte - który wkrótce odchodzi ze stanowiska szefa wywiadu do Departamentu Stanu - powiedział też, że Iran staje się coraz silniejszą potęgą w regionie Zatoki Perskiej, zagrażając jego stabilizacji. Ostrzegł, że Teheran może wysłać bojówki Hezbollahu - szyickiej "Partii Boga" - do atakowania celów amerykańskich.
Występujący na tych samych przesłuchaniach szef Agencji Wywiadu Wojskowego (DIA) generał Michael D.Maples powiedział, że Al-Kaida "podniosła się po stratach w swoim kierownictwie" i jej "rosnąca współpraca z podobnymi ugrupowaniami poprawiła jej zdolność do osiągania stawianych sobie celów".
Maples mówił także o szyickich ekstremistach w Iraku. W jego ocenie szyicka milicja infiltrowała irackie wojsko i policję, co sprawia, że nie są one w stanie poradzić sobie z terrorystami.
Demokratyczni senatorowie w komisji krytykowali administrację prezydenta George'a Busha, obciążając ją winą za powstałą sytuację.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/