Na wynik irlandzkiego referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego należy spojrzeć w kontekście odrzucenia traktatu konstytucyjnego w referendum we Francji i Holandii w 2005 r. - powiedziała w piątek PAP Ruth Lea, dyrektorka eurosceptycznego ośrodka badań Global Vision.
W jej ocenie oba traktaty to zasadniczo jeden i ten sam dokument. "Jego obecne odrzucenie przez irlandzkich wyborców dowodzi, jak jest niepopularny. Gdyby brytyjscy wyborcy mieli okazję do wypowiedzenia się na temat traktatu w referendum, to jego wynik byłby taki sam jak w Irlandii" - powiedziała.
Lea oburza się na argument, w myśl którego negatywny wynik referendum jest konsekwencją przedstawiania niedouczonym wyborcom skomplikowanych kwestii prawnych związanych z zarządzaniem wielkimi organizacjami.
"Odrzucenie traktatu nie jest ceną demokracji. Istotą demokracji jest to, że decydujący głos mają wyborcy" - podkreśla Ruth Lea.
"Nie ulega wątpliwości, że europejski projekt integracyjny jest niepopularny, a co za tym idzie zawiera wady, których nie da się naprawić. UE musi opowiedzieć się za nowoczesnym, luźnym modelem stosunków między państwami, wychodzącym z założenia, iż niektóre kraje członkowskie, takie jak W.Brytania, nie chcą być elementem coraz ściślejszej integracji politycznej i ekonomicznej" - uważa szefowa Global Vision.
Jej zdaniem W.Brytania powinna wstrzymać proces ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Lea ma nadzieję, że tak się stanie. (PAP)
asw/ mc/ mag/