Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W czwartek - proces b. strażnika więziennego za zabójstwo policjantów

0
Podziel się:

Proces 29-letniego b. strażnika więziennego z
Sieradza, który niemal rok temu śmiertelnie postrzelił na terenie
więzienia trzech policjantów i ciężko ranił aresztanta ma ruszyć w
czwartek przed Sądem Okręgowym w Sieradzu. Damianowi C. grozi kara
dożywotniego więzienia.

Proces 29-letniego b. strażnika więziennego z Sieradza, który niemal rok temu śmiertelnie postrzelił na terenie więzienia trzech policjantów i ciężko ranił aresztanta ma ruszyć w czwartek przed Sądem Okręgowym w Sieradzu. Damianowi C. grozi kara dożywotniego więzienia.

Osadzony w areszcie b. strażnik kilka dni temu trafił do więziennego szpitala, po tym jak twierdził, że połknął kawałek szkła, usiłując się okaleczyć. Prawdopodobnie nie opóźni to jednak rozpoczęcia procesu.

Rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej Luiza Sałapa powiedziała w środę PAP, że "na dzisiaj" nie ma żadnych przeciwskazań, aby oskarżony mógł zostać doprowadzony na rozprawę. Także rzecznik sieradzkiego sądu Jacek Klęk powiedział, że z informacji otrzymanych od służby więziennej wynika, że stan zdrowia Damiana C. pozwala na jego udział w rozprawie.

Sieradzka prokuratura oskarżyła 29-letniego obecnie Damiana C. o zabójstwo trzech policjantów i usiłowanie zabójstwa aresztanta. B. strażnik jest także oskarżony o usiłowanie zabójstwa siedmiu policyjnych antyterrorystów i negocjatorów, ponieważ strzelał do nich w trakcie akcji ratunkowej w sieradzkim więzieniu.

Prokuratura zarzuciła mężczyźnie, że działał ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Strzelał do policjantów bez żadnego racjonalnego powodu. Według śledczych, strażnik jest zdrowy psychicznie, a przyczyną tragedii były jego problemy rodzinne i zaburzenia adaptacyjne.

Proces toczyć się będzie w największej sali Sądu Okręgowego w Sieradzu. W sprawie jest 12 pokrzywdzonych, z których cztery osoby - najbliżsi zastrzelonych policjantów i postrzelony mężczyzna - występują w charakterze oskarżycieli posiłkowych.

Wiele wskazuje na to, że proces będzie długi. Prokurator wniósł o przesłuchanie 171 świadków i 5 biegłych. Proces wzbudza duże zainteresowanie mediów. Na salę będzie można wejść tylko po otrzymaniu karty wstępu.

Do tragicznej w skutkach strzelaniny doszło nad ranem 26 marca ub. roku na terenie sieradzkiego Zakładu Karnego. Trzech policjantów z sekcji do walki z przestępczością samochodową łódzkiej komendy wojewódzkiej przyjechało do więzienia po aresztanta, aby go zabrać na przesłuchanie do prokuratury. Kiedy wsiadali do nieoznakowanego radiowozu, stojący w wieżyczce strażnik - bez powodu - ostrzelał pojazd z kałasznikowa.

W wyniku odniesionych ran na miejscu zginęli dwaj funkcjonariusze: 31-letni mł. asp. Bartłomiej Kulesza i 32-letni asp. Andrzej Werstak. Ciężko ranny w klatkę piersiową i brzuch 40- letni mł. asp. Wiktor Będkowski w stanie krytycznym trafił do szpitala. Mimo wielogodzinnej operacji zmarł. Aresztant ranny w brzuch, rękę i udo, w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Strażnik zabarykadował się w wieżyczce więzienia. Policyjni negocjatorzy próbowali przekonać strażnika, by się poddał. Gdy negocjacje zakończyły się fiaskiem, do akcji wkroczyli antyterroryści. Doszło do wymiany ognia. Strażnik został postrzelony w ramię. Trafił do aresztu.

Śledztwo prowadzone przez sieradzką prokuraturę miało ustalić m.in. stan psychiczny podejrzanego i motywy, jakie nim kierowały. Po obserwacji psychiatrycznej biegli orzekli, że podejrzany jest zdrowy psychicznie, nie ma upośledzenia umysłowego, ani uszkodzenia centralnego układu nerwowego. Zdaniem biegłych, nie działał on pod wpływem narkotyków, czy alkoholu, ale pojawiły się u niego "zaburzenia adaptacyjne związane z problemami rodzinnymi". Według prokuratury, to właśnie problemy rodzinne były motorem działań podejrzanego, który strzelając wyładował narastający stres.

Zdaniem biegłych, w chwili ostrzeliwania samochodu podejrzany miał ograniczoną poczytalność, co jednak - według śledczych - nie zwalnia go z odpowiedzialności karnej.

Prokuratura nie ujawnia, jakie problemy rodzinne oskarżonego spowodowały tragedię. Media donosiły, że mężczyzna był agresywny, wszczynał awantury i bił żonę, która chciała od niego odejść. Po jednej z wielu kłótni, żona strażnika złożyła doniesienie na policję w sprawie psychicznego i fizycznego znęcania się nad rodziną.

Według prokuratury, mężczyzna w trakcie śledztwa formalnie przyznał się do winy. Podczas przesłuchań podejrzany miał opowiadać, że słyszał "głosy" przed rozpoczęciem strzelania. W ocenie prokuratorów, jest to przyjęta przez niego linia obrony.

W śledztwie nie potwierdziły się spekulacje niektórych mediów, że strażnik strzelał do policjantów i aresztanta na zlecenie gangu złodziei naczep samochodowych. Ta wersja została wykluczona na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego - mówiła PAP prowadząca śledztwo prokurator Krystyna Patora.

W trakcie śledztwa na poczet odszkodowań dla rodzin ofiar zabezpieczono majątek, którym dysponował Damian C. Zajęto m.in. jego dom, samochód i pieniądze o łącznej wartości ok. 0,5 mln zł. Dzięki temu rodziny ofiar będą mogły wytoczyć oskarżonemu powództwo cywilne w ramach postępowania karnego, bądź odrębne procesy cywilne o zadośćuczynienie i odszkodowanie.

Damian C. od sześciu lat pracował w sieradzkim Zakładzie Karnym. Jego dyrekcja po tragedii zapewniała, że nie miała informacji o rodzinnych problemach strażnika. Według przełożonych, przeszedł on wcześniej pozytywnie wszystkie badania, także psychologiczne. (PAP)

szu/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)