Piątego października ruszy proces sprawcy wypadku drogowego, w którym w styczniu tego roku zginęło w Warszawie pięć osób. 29-letniemu Mikołajowi P., który od tego czasu przebywa w areszcie, grozi do 12 lat więzienia.
O wyznaczeniu terminu tego procesu poinformował Sąd Okręgowy Warszawa-Praga na swych stronach internetowych.
W styczniu 2006 r. Mikołaj P. jechał swym fordem z prędkością ok. 100 km/godz. wiaduktem Trasy Toruńskiej - gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/godz. Podczas wyprzedzania auto uderzyło w krawężnik, odbiło się od niego i wpadło na przystanek autobusowy, gdzie stało kilkanaście osób.
Dwie osoby spadły z wiaduktu, ginąc na miejscu. Na przystanku zginął ponadto jeden mężczyzna, a wkrótce po przewiezieniu do szpitala zmarł kolejny. Kilka godzin o życie walczyła młoda dziewczyna - jej również nie udało się uratować. Trzy osoby zostały ranne.
W dół runął także sam ford. Jego kierowca (który był trzeźwy) nie odniósł większych obrażeń.
Bezpośrednio po tragedii sąd przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował kierowcę, któremu postawiono zarzut "sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym" - za co grozi od 2 do 12 lat więzienia.
Ustalenia śledztwa potwierdziła opinia biegłego z ruchu drogowego. W lipcu Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Północ wysłała akt oskarżenia do sądu.(PAP)
sta/ itm/