Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W piątek prezentacja koszyka świadczeń gwarantowanych i sejmowa debata o służbie zdrowia

0
Podziel się:

W piątek po miesięcznej przerwie do pracy ma
wrócić minister zdrowia Zbigniew Religa, który przedstawi projekt
koszyka świadczeń gwarantowanych. W Sejmie odbędzie się debata na
temat sytuacji w służbie zdrowia i protestu pielęgniarek. Odbędą
się też dwie pikiety: mazowieckiego OZZL przed gmachem parlamentu
i górników z Sierpnia'80 przed kancelarią premiera.

*W piątek po miesięcznej przerwie do pracy ma wrócić minister zdrowia Zbigniew Religa, który przedstawi projekt koszyka świadczeń gwarantowanych. W Sejmie odbędzie się debata na temat sytuacji w służbie zdrowia i protestu pielęgniarek. Odbędą się też dwie pikiety: mazowieckiego OZZL przed gmachem parlamentu i górników z Sierpnia'80 przed kancelarią premiera. *

Projekt koszyka, czyli procedur medycznych finansowanych przez państwo, to jedna z najważniejszych zmian w systemie ochrony zdrowia przygotowanych przez zespół Religi. Minister, który miesiąc temu miał operację wycięcia guza płuca, chce osobiście przedstawić ten projekt opinii publicznej.

Koszyk świadczeń gwarantowanych, zgodnie z założeniami resortu zdrowia, ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2008 r. W marcu Religa mówił, że w koszyku znajdą się świadczenia najważniejsze z punktu widzenia zdrowotności obywateli, ale które równocześnie są najbardziej opłacalne z punktu widzenia budżetu państwa. Jako priorytetowe wymienił m.in. świadczenia związane z chorobami układu krążenia i nowotworami. W koszyku znajdą się też procedury medyczne lecznictwa otwartego, jak i zamkniętego. Będą też m.in. programy profilaktyczne.

Zgodnie z propozycją ministra, bez limitów i kolejek dostępne byłyby: świadczenia ratujące życie, kardiologiczne i chorób układu krążenia, leczenie nowotworów, opieka nad kobietami w ciąży i leczenie dzieci. Pozostałe świadczenia 6 być także finansowane z funduszy publicznych, ale limitowane w ramach dostępnych środków.

W ostatnią środę koszyk skrytykowali lekarze z zarządu krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL). "Już teraz możemy powiedzieć, że to lipa. Żeby spełniał zadanie, musi być dostosowany do zawartości kasy (środków finansowych)" - powiedział szef OZZL Krzysztof Bukiel.

Dodał, że to co przygotowało i przedstawi ministerstwo, to tylko katalog procedur medycznych, na które potrzeba określoną sumę pieniędzy. Zdaniem OZZL, jeśli w koszyku będą wszystkie procedury, a pieniędzy z NFZ będzie za mało, nie ma on sensu. Związkowcy uważają, że w takiej sytuacji konieczne jest współpłacenie przez pacjentów za niektóre usługi medyczne.

W czasie prezentacji koszyka związkowcy z mazowieckiego oddziału OZZL mają pikietować gmach Sejmu. Będą mieli ze sobą koszyki wypełnione trocinami. "Chcemy wyrazić nasze poparcie, bądź jego brak, dla zaprezentowanego przez ministra koszyka świadczeń gwarantowanych. Na razie go nie znamy, ale mamy informacje, że koszyk nie poprawi sytuacji w ochronie zdrowia i raczej nie spełni naszych oczekiwań" - wyjaśniła PAP szefowa mazowieckiego OZZL Maria Balcerzak.

W piątek na 11.30 w Sejmie zaplanowano informację rządu o sytuacji w służbie zdrowia i proteście pielęgniarek. O debatę wnosił klub PO.

Jak wyjaśniał wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski, Platformę Obywatelską niepokoi "eskalacja konfliktu" na linii rząd- pracownicy służby zdrowia. Jak mówił Komorowski, z jednej strony premier używa języka "arogancji politycznej", z drugiej - pielęgniarki zaostrzają protest odwołując się do strajku głodowego.

Rzecznik marszałka Sejmu Ludwika Dorna Witold Lisicki poinformował, że marszałek zaprosił do przysłuchiwania się debacie przedstawicieli organizacji służby zdrowia, m.in. Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Po debacie Dorn chce się z nimi spotkać.

O godz. 16. przed budynkiem kancelarii premiera demonstrację organizują działacze Sierpnia '80. "Nasza obecność będzie wyrazem solidarności dla walczących o swoje prawa pielęgniarek i wyrazem dezaprobaty dla poczynań rządu Jarosława Kaczyńskiego" - czytamy na stronach internetowych związku.

Protest pielęgniarek trwa od 19 czerwca; kancelarię premiera przez tydzień okupowały cztery siostry. Choć we wtorek zdecydowały się ją opuścić i rozmawiać z rządem w Centrum "Dialog", "miasteczko namiotowe" przed kancelarią nadal trwa, a pięć pielęgniarek prowadzi głodówkę; 50 osób deklaruje chęć przystąpienia do takiej akcji. Zgodę stołecznego Ratusza na protest w tym miejscu pielęgniarki mają do 15 lipca, tak jak o to wystąpiły.

Minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział w czwartkowym "Dzienniku", że jeżeli premier zaproponuje rozpoczęcie rozmów o wytyczeniu drogi wzrostu płac, to trwanie przy tym proteście będzie nieuzasadnione. "A słowo premiera powinno być gwarancją. Na dzień dzisiejszy postulaty są nie do zrealizowania. Wszyscy muszą sobie zdać sprawę, że ich realizacja musi być rozłożona w czasie" - powiedział minister.

Religa powiedział, że bez pieniędzy mówienie o reformach jest "totalną bzdurą". W jego przekonaniu nakłady na opiekę zdrowotną ze środków publicznych powinny wynosić co najmniej 6 proc. PKB. Minister uważa, że dojście do takiej kwoty, nawet po wprowadzeniu ubezpieczeń dodatkowych i współpłacenia przez pacjentów zajmie wiele lat.

Według Religi, jedynym rozwiązaniem jest podniesienie składki zdrowotnej z obecnych 9 do 13-14 proc. Zdecydowaną większość z tego miałby wziąć na siebie budżet państwa, a obywatele z własnych kieszeni pokrywaliby 2-2,5 proc. składki (obecnie jest to 1,5 proc.); w zamian mieliby jednak prawo do odpisów podatkowych. Religa taką propozycje chce przedstawić niebawem premierowi i wicepremier Zycie Gilowskiej.

Oprócz pielęgniarek, od ponad miesiąca strajkują lekarze. Ich protest polega na pracy w trybie ostrodyżurowym i składaniu wymówień.

W środę związkowcy przedstawili swoje postulaty premierowi. Szef rządu przyjął propozycję lekarzy o ponadzakładowym układzie zbiorowym. Rząd nie odrzucił z góry postulatu ustalenia minimalnych płac dla poszczególnych zawodów w służbie zdrowia ale - jak podkreślił Jarosław Kaczyński - projekt płac minimalnych musi być jeszcze rozważony od strony możliwości finansowych i prawa pracy. "Osiągnięcie tych progów będzie wymagało kilku lat" - mówił premier. Lekarze domagają się płacy w wysokości 5-7,5 tys. zł miesięcznie w zależności od specjalizacji.

Wcześniej premier powiedział dziennikarzom, że wzrost nakładów na służbę zdrowia, w ciągu dwóch lat, do 6 proc. PKB nie jest możliwy, bo to wymagałoby rewolucji podatkowej. Jednocześnie dodał, że w ciągu lat 2006-2008 uposażenie pielęgniarek wzrośnie o 50 proc. Pielęgniarki nie są usatysfakcjonowane - nie wiedzą, jak premier wyliczył tę sumę; chcą konkretnych deklaracji. (PAP)

bos/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)