Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W Sejmie o refundacji leków na ADHD

1
Podziel się:

Ok. 20-30 proc. dzieci ze stwierdzonym ADHD
(zespołem nadpobudliwości psychoruchowej) powinno brać leki.
Wysokie koszty powodują, że nie są one jednak refundowane przez
NFZ. Przedstawiciele organizacji, zajmujących się ADHD, apelowali
w czwartek o pomoc podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia.

Ok. 20-30 proc. dzieci ze stwierdzonym ADHD (zespołem nadpobudliwości psychoruchowej) powinno brać leki. Wysokie koszty powodują, że nie są one jednak refundowane przez NFZ. Przedstawiciele organizacji, zajmujących się ADHD, apelowali w czwartek o pomoc podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia.

Według organizacji pozarządowych, cena leków to 300-600 zł miesięcznie, niemożliwa do zapłacenia dla większości rodzin, w których jest dziecko chore na ADHD.

Zdaniem zastępcy prezesa NFZ ds. medycznych Jacka Grabowskiego, problem z refundacją tych leków polega m.in. na tym, że fundusz nie wie, ile środków by ona pochłonęła. Dodał, że jeden z przedstawionych NFZ programów, który zakładał objęcie pomocą farmakologiczną 7,5 tys. dzieci z ADHD, mówił o kosztach 10 mln zł. Zdaniem Grabowskiego, był zdecydowanie zaniżony; fundusz ocenił, że na leki trzeba by wydać co najmniej 40 mln zł. Kolejnym problemem jest zbyt wysoka cena leku.

Jak wyjaśniła PAP prezes Polskiego Towarzystwa ADHD Ilona Lelito, w Polsce zarejestrowane są dwa leki na nadpobudliwość. Jeden z nich jest przyjmowany przez dziecko tylko w dni, w które chodzi do szkoły, bo wtedy wymaga się od niego skupienia; drugi lek jest przyjmowany w sposób ciągły.

"Leki przyjmowane są przez dzieci od 7. roku życia. Wcześniej się ich nie podaje, bo może się okazać, że pewne cechy były cechą rozwojową dziecka, a nie ADHD" - dodała. Lelito zaznaczyła, że leki wprowadza się dopiero wtedy, gdy okazuje się, że działania psychospołeczne, terapia rodziny, nie są skuteczne.

Lelito przekonywała posłów, że żaden odpowiedzialny rodzic nie poda dziecko leku, który wpływa na jego mózg, gdy nie będzie to bezwzględnie konieczne. "Ta tabletka ma pomóc na zaburzenia koncentracji, nadpobudliwość, impulsywność. Nie pomoże na złe zachowanie" - podkreśliła. Dodała, że ADHD jest chorobą genetyczną i nie ma nic wspólnego ze złym wychowaniem czy zaniedbaniem.

ADHD najczęściej diagnozuje się w wieku około 10 lat, czyli po rozpoczęciu przez dziecko nauki. Według Polskiego Towarzystwa ADHD, rozpoznane ADHD ma w Polsce ok. 3-8 proc. dzieci szkolnych. Chłopcy chorują na ADHD ponad dwa razy częściej niż dziewczęta. Choroba ta częściej występuje w dużych miastach niż na wsiach.

Nie leczone ADHD może spowodować dużą podatność na wypadki - np. złamania, trudności w kontaktach z rówieśnikami (takie dzieci są często odrzucane przez grupę) i kłopoty w szkole skutkujące wczesnym zakończeniem edukacji. Nastolatkom grozi skłonność do popadania w konflikty z prawem i do uzależnień. Osoby dorosłe są często bezrobotne, cierpią na depresję i różnego rodzaju nerwice.

W listopadzie o wpisanie na listę leków refundowanych preparatów do leczenia dzieci z ADHD wystąpiła Rzecznik Praw Dziecka. (PAP)

bos/ bno/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(1)
Hania
9 miesięcy temu
A dorosli to nie placa? Jak ja place za lek Medikinet 700 zl miesiecznie Wczesniej leczono mnie na depresje i nerwice 4 lata meczarni( dzieki poswieceniu i zaangazowaniu pani doktor Moniki Czucha z Gdanska 16 lekow ktore pogarszaly moj stan zdrowia Koszmar nie zycie Od dwoch miesiecy 90% poprawy Chcialabym zeby chociaz ten minister pocierpial z rok tak jak mecza sie ludzie dorosli chorzy na adhd A ani musza pracowac bo maja rodziny i tez dzieci Ktore tez choruja nie koniecznie na adhd