Jeden z dwóch oficerów spisujących zawartość szafy płk. Jana Lesiaka po jej otwarciu w 1997 roku - Waldemar Mroziewicz - zeznał w śledztwie, że wśród materiałów było wiele niezarejestrowanych dokumentów i kserokopii - wynika z odtajnionych w poniedziałek akt prokuratorskich.
"Były tam różne materiały, wiele nieewidencjonowanych luźnych dokumentów, było kilka teczek agentury nierejestrowanych w ewidencji, notatki z ustaleń operacyjnych, rozmów, sprawdzeń, pokwitowania odbioru wynagrodzenia przez źródła - również nieewidencjonowanych" - zeznał Mroziewicz.
Podał przed prokuratorem, że były to materiały dotyczące osób powszechnie znanych - "kserokopie dokumentów dotyczących Kwaśniewskiego, Millera, Urbana - informacje dotyczące ustaleń operacyjnych na ich temat". "Były też całe teczki spraw, które nigdzie nie były rejestrowane" - dodał podczas przesłuchania. Oficer nie wykluczył, że były tam materiały dotyczące braci Kaczyńskich - zapisano w protokole.
Lesiak, obecny podczas spisywania zawartości szafy, słysząc zdziwienie oficerów, że są w niej materiały poza wszelką ewidencją, powiedział im, iż "na czynności, które mają odzwierciedlenie w dokumentacji, otrzymał zgodę ówczesnego kierownictwa" - zeznał oficer. (PAP)
ago/ wkt/ pz/ mag/