Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wassermann: nie miałem konkretnej wiedzy ws. afery gruntowej

0
Podziel się:

Były minister-koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann (PiS)
zeznał w środę przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków, że nie miał konkretnych informacji na
temat operacji CBA w związku z tzw. aferą gruntową. Podkreślił, że nie miał kompetencji, które by
mu pozwalały na posiadanie szczegółowej wiedzy na ten temat.

Były minister-koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann (PiS) zeznał w środę przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków, że nie miał konkretnych informacji na temat operacji CBA w związku z tzw. aferą gruntową. Podkreślił, że nie miał kompetencji, które by mu pozwalały na posiadanie szczegółowej wiedzy na ten temat.

Szef komisji Andrzej Czuma (PO) rozpoczynając przesłuchania Wassermanna podkreślił, że nie ma do świadka pytań. Zapytał jedynie czy jako minister-koordynator służb spotkał się on z sytuacjami, "które wzbudziły jego niepokój". Wassermann odparł, że istnieje i istniał problem z "niedoprecyzowaniem regulacji" dotyczących służb specjalnych. "Prawo powinno być czytelne i nie budzić wątpliwości" - ocenił.

Pytania miał za to poseł, który wnioskował o przesłuchanie Wassermanna - Krzysztof Matyjaszczyk (Lewica). Chciał wiedzieć m.in. czy służby dzieliły się z nim wiedzą na temat nielegalnych nacisków w związku z tzw. aferą gruntową i przeciekiem z akcji CBA w tej sprawie. "Gospodarzem tego typu spraw jest prokurator. Nie ma tam miejsca dla ministra-koordynatora" - podkreślił Wassermann. Dodał, że słusznie służby odmawiały mu szczegółowych informacji w tym zakresie.

"Moja wiedza na temat afery gruntowej była bardzo mizerna" - przyznał Wassermann.

Podkreślił, że wiedzę o tzw. aferze gruntowej i operacji CBA zdobył od szefa Biura Mariusza Kamińskiego jedynie "w zakresie, jaki był istotny dla bezpieczeństwa państwa". "Potrzebowałem wiedzieć, że tego typu zjawisko występuje" - zaznaczył Wassermann.

Matyjaszczyk chciał się także dowiedzieć, dlaczego CBA podejmowało przez pewien czas operacje specjalne (także w sprawie afery gruntowej), mimo że nie istniało rozporządzenie wykonawcze do ustawy o CBA, które regulowałoby np. zasady legalizacji dokumentów.

"Był złożony projekt aktu wykonawczego dotyczący legalizacji. Ten projekt, jak tłumaczyła mi osoba, która kierowała Departamentem Prawnym w Departamencie Bezpieczeństwa Narodowego, u niej się +przeleżał+.(...) Wyciągnąłem w stosunku do tej osoby sankcje natury dyscyplinarnej - została zwolniona z funkcji" - podkreślił Wassermann.

"To miało pewien wpływ na opóźnienie wydania tego aktu wykonawczego" - przyznał.

Wassermann w wolnej wypowiedzi relacjonował posłom, czym zajmował się jako minister-koordynator i co wchodziło w zakres jego obowiązków. Jak powiedział, zespół mu podległy liczył około 30 osób, głównie prawników.

Według Wassermanna, zanim został ministrem-koordynatorem, służby same pisały prawo, któremu potem podlegały. "My to zmieniliśmy" - powiedział. Zaznaczył, że wraz z podległym mu zespołem tworzył głównie akty wykonawcze w zakresie bezpieczeństwa i działania specsłużb - jak ocenił - było ich "grubo ponad 100".

Komisja śledcza bada obecnie, czy nie doszło do nielegalnych nacisków w związku z tzw. aferą gruntową. Były szef CBA Mariusz Kamiński usłyszał w rzeszowskiej prokuraturze zarzut nadużycia uprawnień i kierowania nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi właśnie tej afery. Według prokuratury, nieprawidłowości mogły dotyczyć wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz kierowania podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty. (PAP)

tgo/ la/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)