Na Węgrzech rozpoczęła się w niedzielę druga tura wyborów parlamentarnych. Rządząca lewicowo-liberalna koalicja ma szanse powtórzyć zwycięstwo z pierwszej tury, co pozwoliłoby jej na bezprecedensowe utrzymanie władzy na drugą kadencję.
W drugiej turze rozdzielone zostaną 174 mandaty w 386-osobowym parlamencie. Wybierani będą posłowie w 110 jednomandatowych okręgach wyborczych, w których w pierwszej turze żaden z kandydatów nie uzyskał co najmniej 50 proc. głosów. Prawo do startu ma trzech najlepszych kandydatów w każdym okręgu, ale ponieważ niektórzy się wycofali, w drugiej turze weźmie udział 246 kandydatów. Poza tym zostaną rozdzielone mandaty z partyjnych list krajowych na podstawie zsumowanych głosów oddanych w obu turach, które nie przełożyły się na mandat poselski.
W pierwszej turze 9 kwietnia rozdzielono 212 mandatów: koalicja Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) i liberalnego Związku Wolnych Demokratów (SZDSZ) zdobyła 113 mandatów, prawicowy Fidesz-Węgierski Związek Obywatelski (Fidesz-MPSZ) - 97, a Węgierskie Forum Demokratyczne - 2.
Wstępne częściowe wyniki wyborów mają być znane jeszcze w niedzielę, ale pełne rezultaty zostaną podane dopiero 29 kwietnia, po podliczeniu głosów oddanych za granicą.
Sondaże przewidują, że także w drugiej turze zwycięży MSZP, a rządząca koalicja zdobędzie w parlamencie przewagę około 30 mandatów nad Fideszem-MPS.
Wybory będą ważne, jeśli frekwencja wyniesie co najmniej 25 proc., ale doświadczenie sprzed czterech lat pokazuje, że nie należy się obawiać o spełnienie tego warunku. W poprzednich wyborach parlamentarnych frekwencja w drugiej turze była bowiem wyższa niż w pierwszej. 9 kwietnia tego roku do urn poszło natomiast 67,5 proc. uprawnionych do głosowania.
Lokale będą czynne do godz. 19 i wkrótce potem zostaną podane wyniki sondaży exit polls, a następnie częściowe wyniki z lokali wyborczych. (PAP)
mw/ ksaj/
