Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wenezuela: Porywacze uwolnili większość zakładników, sami odjechali karetką

0
Podziel się:

(informacja o odjeździe porywaczy)

(informacja o odjeździe porywaczy)

29.1.Caracas (PAP/AP,AFP,Reuters) - Uzbrojeni napastnicy, którzy ponad dobę przetrzymywali w banku w Wenezueli ok. 30 zakładników, we wtorek odjechali podstawioną na miejsce karetką pogotowia wraz z pięcioma zakładnikami.

Był to warunek czterech porywaczy w wieku 20-30 lat, którzy wzięli zakładników po nieudanym napadzie na bank w miejscowości Altagracia de Orituco. Pozostali zakładnicy mogli opuścić bank; część odprowadzono od razu do czekających karetek. Na miejscu obecne były setki policjantów.

Bandyci wychodząc zasłaniali twarze papierowymi workami, ale kamery przemysłowe wcześniej zarejestrowały ich wizerunki.

Gubernator stanu Guarico, Eduardo Manuitt, mówił wcześniej, że pięciu zakładników zgodziło się odjechać z porywaczami. Jeden z zakładników został wyznaczony na kierowcę. Manuitt zapowiedział, że ich ambulans nie będzie ścigany.

Wśród przetrzymywanych byli m.in. dwutygodniowe dziecko, 10-letni chłopiec i kobieta w ósmym miesiącu ciąży. Hiszpańskie MSZ podało, że w grupie była też kobieta z podwójnym obywatelstwem wenezuelsko- hiszpańskim i jej dwie córki w wieku 7 i 10 lat.

Nie ma dotąd informacji, by ktoś ucierpiał. W pierwszych godzinach po porwaniu bank opuściło kilkoro zakładników - część uwolniono, a reszta uciekła.

Gubernator Manuitt apelował wcześniej o spokój, by "nie spowodować agresji i żeby zakładników można było bezpiecznie uratować". Manuitt powiedział też państwowej telewizji, że jego zdaniem bandyci nie są doświadczeni. Można to wywnioskować na podstawie ich zachowania i broni, jaką mają ze sobą - dodał.

Potwierdził to jeden z porywaczy, który oświadczył w rozmowie z kolumbijskim radiem, że nigdy nie brał udziału w napadzie na bank. Zaznaczył, że on i jego koledzy "nie chcą nawet dotykać pistoletów".

W nocy z poniedziałku na wtorek bandyci przyjęli z zewnątrz paczkę z pieluchami i mlekiem dla niemowlęcia.

Niektórzy zakładnicy umieścili w oknach i szklanych drzwiach transparenty, na których prosili władze o karetkę i zapewnienie dostaw wody. Na jednym napisano: "Pomocy!". (PAP)

ksaj/ mc/

7411 7481 7514 7501

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)