Proces byłego sędziego sądu w Świdnicy, 67-letniego Józefa Z., oskarżonego o korupcję rozpoczął się w piątek w Sądzie Rejonowym w Lesznie (Wielkopolskie).
Według aktu oskarżenia, w zamian za uchylenie aresztu przestępcy o pseudonimie Jaguar sędzia przyjął korzyści osobiste i majątkowe m.in. w postaci usług seksualnych w agencji towarzyskiej.
Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Ze względu na wątki obyczajowe sąd wyłączył jawność przebiegu całości procesu.
Do przestępstwa doszło w 2002 roku, gdy wielokrotnie karany Marek N., został po raz kolejny zatrzymany i aresztowany. Przestępca przekazał swojemu znajomemu, Jarosławowi G. (właścicielowi agencji towarzyskiej) gryps zawierający list adresowany do sędziego Józefa Z., zaczynający się od słów: "Kochany Panie Józefie".
Po otrzymaniu tego listu od Marka N. sędzia miał powiedzieć, że "zobaczy, co da się zrobić". Następnie przewodniczył składowi sędziowskiemu, który 25 czerwca 2002 roku, w postępowaniu odwoławczym, uchylił areszt znanego w Wałbrzychu przestępcy.
Sąd zamiast aresztu orzekł wobec gangstera dozór policji i poręcznie majątkowe w wysokości 2,5 tys. zł.
W akcie oskarżenia zaznaczono, że "Jaguar" był wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu i odpowiadał w warunkach wielokrotnej recydywy. Był powszechnie znany wśród ludzi związanych z wałbrzyskim wymiarem sprawiedliwości, ponieważ podczas jednego z przesłuchań wyskoczył z okna na pierwszym piętrze siedziby prokuratury w Wałbrzychu.
W śledztwie dotyczącym korupcji prokuratura ustaliła, że po opuszczeniu aresztu przez Marka N. zabrał on sędziego do agencji towarzyskiej należącej do Jarosława G. Tam wspólnie pili alkohol. Sędzia skorzystał też z usług prostytutki. Według prokuratury, w domu publicznym sędzia był gościem jeszcze kolejny raz.
Według prokuratury, "korzyść", którą "wręczyli" sędziemu Marek N. i Jarosław G., stanowiły właśnie usługi seksualne w trakcie tych dwukrotnych wizyt, a także pity wówczas alkohol. Wyceniono to wszystko na co najmniej 1500 zł i na tyle określono wysokość "łapówki", za jaką udało się uzyskać przychylność sędziego.
Oskarżony sędzia, który mieszka w Wałbrzychu, zatrudniony był w Sądzie Okręgowym w Świdnicy. 1 stycznia 2003 r. został jednak dyscyplinarnie przeniesiony do sądu w Katowicach. Miało to związek m.in. z postępowaniem, jakie toczyło się przeciw niemu oraz jego żonie przed sądem we Wrocławiu i zakończyło się warunkowym umorzeniem postępowania. Wobec sędziego już raz podjęto postępowanie o przyjęcie korzyści majątkowej, ale nie uchylono mu wtedy immunitetu sędziowskiego.
Zrobiono to dopiero w marcu 2006 roku na wniosek legnickiej prokuratury. Od końca 2004 r. Józef Z. jest emerytem, czyli sędzią w stanie spoczynku. Mężczyzna nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów korupcji i twierdzi, że decyzja o uchyleniu aresztu "Jaguarowi" zapadła zgodnie z prawem.
Inni oskarżeni w sprawie świdnickiego sędziego to Marek N. oraz szef agencji towarzyskiej w Uciechowie. Prokuratura zarzuciła im wręczenie łapówki funkcjonariuszowi publicznemu w związku z pełnioną przez niego funkcją. Obaj poddali się dobrowolnie karze. W przypadku "Jaguara" sąd zgodził się na wyrok 2,5 roku pozbawienia wolności, a przypadku Jarosława G. - 2 lata więzienia. (PAP)
kpr/ itm/ woj/