Poseł LPR Wojciech Wierzejski nie musi przepraszać Adama Michnika za słowa, że redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" był członkiem PZPR. We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie nieprawomocnie oddalił pozew Michnika.
We wrześniu 2006 r. Wierzejski powiedział, że Michnik był w PRL członkiem partii komunistycznej. Adwokat Michnika wysłał do niego żądanie sprostowania tej nieprawdziwej informacji, na co nie dostał odpowiedzi. Wobec tego pozwał Wierzejskiego, żądając od niego za naruszenie dóbr osobistych przeprosin i wpłaty 30 tys. zł zadośćuczynienia na Zakład dla Niewidomych w Laskach pod Warszawą.
Pełnomocnik posła wnosił o oddalenie pozwu. "To sztucznie rozdęta sprawa, która ma na celu pognębienie pozwanego mającego inne poglądy niż Michnik" - mówił przed sądem mec. Tomasz Połetek. Jego zdaniem, poseł w swej wypowiedzi, która była "dynamiczną rozmową", na myśli miał tylko to, że "ludzie KOR byli przedtem w PZPR", a akurat Michnik w niej nie był, co - jak podkreślił mecenas - "mu się chwali". (PAP)