Jednym z pierwszych europejskich polityków, który ponad trzy lata temu publicznie zaproponował chemiczną kastrację pedofilów oraz wszystkich sprawców ciężkich przestępstw na tle seksualnym, był ówczesny minister do spraw reform w rządzie Włoch Roberto Calderoli.
Obecnie, także w rządzie Silvio Berlusconiego, zajmuje on stanowisko ministra ds. uproszczenia legislacji.
Wtedy, w czerwcu 2005 roku, postulat Calderolego wywołał konsternację i oburzenie we Włoszech.
Calderoli, znany z kontrowersyjnych zachowań i ostrych wypowiedzi czołowy polityk prawicowej Ligi Północnej, zażądał kastracji pedofilów w dniach dyskusji na temat brutalnego gwałtu, dokonanego w Bolonii na piętnastoletniej dziewczynie oraz po całej serii podobnych przestępstw, do jakich doszło we włoskich miastach.
Calderoli zaproponował w reakcji na wydarzenia, które wstrząsnęły opinią publiczną we Włoszech, rozwiązanie plagi pedofilii przez przymusową kastrację chemiczną.
Wyraził jednocześnie, jak to ujął - "osobistą opinię" - że skuteczniejsza byłaby kastracja chirurgiczna. Przypomniał przy okazji, że w niektórych krajach zaczyna się wprowadzać kastrację chemiczną jako część kary.
Jako jedyna pomysł ten poparła Alessandra Mussolini, wnuczka przywódcy włoskiego faszyzmu, działaczka skrajnej prawicy.
Opozycja zarzuciła ministrowi, że jest "prymitywem", a niektórzy politycy centrolewicy mówili wręcz, że w porównaniu z nim Hammurabi był człowiekiem cywilizowanym i humanistą.
Ministra skrytykował wtedy także ksiądz Fortunato Di Noto, zasłużony w walce z plagą pedofilii w internecie. Powiedział, że nie byłoby to "remedium", ale "absurd". (PAP)
sw/ pz/ mow/