"Długie milczenie +27+"- tak "Corriere della Sera" podsumowuje w sobotę wyniki szczytu Unii Europejskiej w Brukseli, którego głównym tematem obrad była sytuacja po odrzuceniu Traktatu Lizbońskiego w referendum w Irlandii.
Największa włoska gazeta podkreśla w komentarzu: "Jeśli najwyżsi przywódcy europejscy chcieli oddramatyzować irlandzkie +nie+, przyspieszając wszędzie indziej ratyfikację Traktatu z Lizbony, i przekazać obywatelom UE konkretny sygnał, że są nimi zainteresowani, nie można powiedzieć, że na szczycie w Brukseli ich cele zostały osiągnięte".
Dziennik pisze o nowych chmurach, które pojawiły się nad traktatem w czasie obrad: trudnościach ze strony Czech, rządzonych przez "eurosceptycznego prezydenta" Vaclava Klausa, oraz o deklaracji premiera Wielkiej Brytanii Gordona Browna o tym, że dokonana w jego kraju ratyfikacja nie jest jeszcze definitywna.
W Brukseli utrzymywał się "klimat niepewności i ogólnej nerwowości", a zakończenie szczytu zdominowały ostre wypowiedzi premiera Włoch Silvio Berlusconiego na tematy wewnętrzne kraju - zauważa się w komentarzu.
Ponadto gazeta przypomina, że doszedł do tego spór na temat dalszego rozszerzenia Unii.
"Obraz naprawdę przygnębiający, którego nie zdołały zasłonić okolicznościowe uśmiechy" - ocenia włoski dziennik. Dodaje, że prezydent Francji Nicolas Sarkozy zaproponował złagodzenie podatków na produkty energetyczne, ale nie odniósł żadnego sukcesu.
"W chwili poważnego kryzysu i wobec ryzyka, że stanie się on nieodwracalny, uważano, że rozmowa z obywatelami powinna być absolutnym priorytetem szczytu w Brukseli. Jednak Europa milczała dalej" - konkluduje "Corriere della Sera".
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ cyk/ la/