Minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini zaapelował do państw Unii Europejskiej, by zamienić "rozgoryczenie" po referendum w Irlandii i "rzeki atramentu, wylanego na deklaracje o śmierci Traktatu Lizbońskiego" na "nowy impuls".
W artykule na łamach sobotniego "Corriere della Sera" szef dyplomacji wyraził przekonanie, że trzeba położyć kres "elitarnemu podejściu" do Unii, a ona sama powinna nauczyć się słuchać wszystkich obywateli.
"Wola narodu irlandzkiego musi być uszanowana" - podkreślił Frattini w tekście, opublikowanym w największej włoskiej gazecie. Przyznał jednocześnie rację prezydentowi Włoch Giorgio Napolitano, który w piątek oświadczył, iż przyszłość Unii nie może zależeć od odrzucenia przez nieco ponad połowę spośród mniej niż 1 proc. ludności UE.
"Musimy ruszyć z miejsca natychmiast, bez przerwy na refleksje, także poprzez proces ratyfikacji parlamentarnych, już zaawansowany w wielu krajach" - stwierdził minister Frattini, były komisarz Unii Europejskiej.
Jego zdaniem Unia musi odpowiedzieć na konkretne żądania obywateli, dotyczące bezpieczeństwa, polityki imigracyjnej i energetycznej oraz ochrony środowiska. To zaś, przypomniał, wymaga skutecznej polityki Brukseli.
Frattini wyraził opinię, że dalszy "elitaryzm" Unii podsyciłby jedynie "nowe frustracje i negatywne reakcje".
"Dosyć z Europą +a la carte+" - napisał Frattini. Wezwał następnie: "trzeba zacząć słuchać na nowo, ale bez hamowania działań".
Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ ksaj/ pz/