Prawdziwym powodem odejścia Radka Sikorskiego z MON był jego konflikt z Lechem Kaczyńskim - dowiedział się najnowszy tygodnik "Wprost". Według tygodnika, prezydent nie chciał się zgodzić na planowany przez Sikorskiego awans dla gen. Marka Dukaczewskiego.
Jak ustaliliśmy - pisze tygodnik - kilkanaście dni przed ogłoszeniem dymisji Sikorskiego L.Kaczyński poinformował premiera, że jako zwierzchnik sił zbrojnych nie wyobraża sobie dalszej współpracy z szefem resortu obrony. Spór między politykami narastał od dawna, ale czarę goryczy przelały propozycje awansów dla związanego z lewicą gen. Marka Dukaczewskiego.
Według informacji "Wprost", "ten szkolony przez sowieckie służby specjalne generał, a później szef WSI w czasach rządów SLD, początkowo - według planu Sikorskiego - miał być szefem największego w kraju Śląskiego Okręgu Wojskowego. Później były minister zaproponował prezydentowi, by Dukaczewski został przedstawicielem Polski w NATO. - Właściwie to nawet nie zaproponował, lecz próbował postawić Lecha Kaczyńskiego przed faktem dokonanym. Po prostu oświadczył, że chce wręczenia Dukaczewskiemu takiej nominacji - mówi jeden z najbliższych współpracowników prezydenta.
Sikorski nie zaprzecza, że miał plany personalne wobec Dukaczewskiego. - Uważam, że państwo polskie nie powinno tracić z pola zainteresowania osób, które sprawowały ważne funkcje państwowe i które posiadły duży zakres wiedzy poufnej - tłumaczy "Wprost" powody swoich propozycji.(PAP)
la/