Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wrocław: Dwoje martwych w centrum miasta, policyjna akcja zakończona

0
Podziel się:

(dochodzą kolejne szczegóły zdarzenia )

(dochodzą kolejne szczegóły zdarzenia )

17.7.Wrocław (PAP) - Policyjni antyterroryści zatrzymali 25- letniego mężczyznę podejrzewanego o zabicie swoich rodziców. Ciała znaleziono w poniedziałek na klatce schodowej pod drzwiami ich mieszkania w centrum Wrocławia.

Do zatrzymania doszło w 4-piętrowej kamienicy przy ul. Prusa. Według wstępnych policyjnych ustaleń, po dokonaniu zabójstwa 25- latek zabarykadował się w mieszkaniu. Nie podjął rozmów z negocjatorami. Po wejściu antyterrorystów schował się za wersalką w jednym z pokoi. "W trakcie zatrzymania był spokojny, nic nie mówił. Słuchał naszych poleceń" - powiedział PAP jeden z wrocławskich antyterrorystów.

25-latek został przewieziony na komendę, gdzie trwa jego przesłuchanie. Nie wiadomo, czy w poniedziałek zostaną mu postawione zarzuty.

Sprawca zadał ciosy swoim ofiarom prawdopodobnie nożem. Jak powiedział PAP Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji, "zadano rany kłute i cięte". Świadkowie mówili, że rany były zadane głównie w okolicach głowy i klatki piersiowej.

Do zabójstwa doszło około godziny 9 rano. Po przybyciu na miejsce zdarzenia policja otoczyła budynek. Z ruchu wyłączono pobliskie ulice. Z kamienicy zostali ewakuowani wszyscy mieszkańcy. Jeden z nich powiedział PAP, że nie jest w stanie uwierzyć w to, co się stało. O zatrzymanym powiedział, że "to był spokojny i miły chłopak".

Ciała ofiar znalazła sąsiadka Janina Jakubus. Kobieta powiedziała PAP, że od rana słyszała krzyki dochodzące z mieszkania obok. "Słyszałam jak sąsiadka wołała: Pomocy, Józek nie zabijaj nas! Dzwoniłam na policję, ale nie udawało mi się to. Kiedy w końcu się dodzwoniłam, po wyjściu na klatkę zobaczyłam krew i leżących sąsiadów" - mówiła z płaczem kobieta.

Jak relacjonowała, w drzwiach mieszkania ujrzała syna sąsiadów. Chłopak powiedział do niej: "Tylko niech pani nikomu nie mówi, że to ja zrobiłem". Inni sąsiedzi mówili PAP, że słyszeli, jak matka mężczyzny w pewnym momencie wybiegła z mieszkania i głośno krzyczała. "Nie wiem kto, bo nie widziałam, ale sąsiadkę na siłę wciągnięto do domu" - mówiła młoda mieszkanka kamienicy.

Mieszkańcy są wstrząśnięci tragedią. Nikt nie spodziewał się, że ten "młody chłopak, który zawsze był spokojny, może coś takiego zrobić". Wszyscy lokatorzy, z którymi rozmawiała PAP, podkreślali, że był ogromny problem z dodzwonieniem się na policję. Potem długo czekano na przyjazd funkcjonariuszy.

"Dotarła do nas taka informacja. Wydział Kontroli Wewnętrznej Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu sprawdzi dokładnie, jak wyglądało wezwanie i zachowanie policji. Zabezpieczono już nagrania rozmów" - powiedziała PAP Beata Tobiasz z biura prasowego dolnośląskiej policji.

25-latek mieszkał z rodzicami. Na razie nie wiadomo, czy gdzieś pracował. Jego matka była nauczycielką. Chłopak ma jeszcze brata, który prawdopodobnie przebywa zagranicą. (PAP)

jur/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)