Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wrocław: Po trzy zarzuty dla porywaczy młodej kobiety

0
Podziel się:

(dochodzą inf. o zarzutach i szczegóły z konferencji prasowej)

(dochodzą inf. o zarzutach i szczegóły z konferencji prasowej)

11.9.Wrocław(PAP) - Dwóm porywaczom 23-letniej Moniki Sz. wrocławska prokuratura postawiła w czwartek po trzy zarzuty: uprowadzenia kobiety, żądania okupu oraz dwóch napadów na bank.

21-letni Tomasz L. i 22-letni Aleksander R. przyznali się do wszystkiego. Grozi im do 12 lat więzienia.

Jak poinformowała podczas czwartkowej konferencji prasowej rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus, mężczyźni w czerwcu i lipcu dokonali dwóch napadów na bank. W sumie ukradli ok. 150 tys. zł. Najprawdopodobniej - mówiła - poczuli się bezkarni i postanowili tym razem porwać kogoś dla okupu.

Zdaniem zastępcy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu nadkom. Marka Szmigla, Monika Sz. była przypadkowo wybraną osobą. "Sprawcy nie znali wcześniej swojej ofiary. Równie dobrze mogli wybrać kogoś innego. Ale gdy już wybrali, to starali się dobrze przygotować" - mówił Szmigiel.

"To nie była amatorszczyzna. Dobrze przygotowali się do porwania i bardzo starali się nam utrudniać działania" - mówił naczelnik wydziału kryminalnego KWP we Wrocławiu, nadkom. Zbigniew Działowski.

Za 23-letnią studentkę Monikę Sz., córkę wrocławskiego biznesmena, właściciela wytwórni wody mineralnej, porywacze prawdopodobnie domagali się 1,5 mln zł okupu. Ostatecznie dostali 700 tys. zł. Po otrzymaniu pieniędzy mężczyźni zwolnili 23-latkę, ale wkrótce, po policyjnym pościgu, zostali zatrzymani. Kilka godzin później policji udało się także odzyskać okup.

Wciąż tajemnicą pozostaje, jak pieniądze z okupu trafiły do domu jednego z porywaczy znajdującego się kilkanaście kilometrów od Wrocławia. Policja nie ujawnia, kto przewiózł pieniądze, czy był jakiś pomocnik. Sami porywacze - jak wynika z policyjnych relacji - zostali zatrzymani kilka minut po otrzymaniu okupu, a zatem sami nie mogli przewieźć pieniędzy.

Prok. Klaus przyznała, że w związku z toczącym się śledztwem jest przesłuchiwany ojciec Aleksandra R., który mieszkał pod Wrocławiem i u którego znaleziono okup. "Ojciec porywacza jest przesłuchiwany, ale w charakterze świadka" - powiedziała Klaus.

Porywacze nie byli do tej pory karani. Jeden z nich, wrocławianin wcześniej studiował historię sztuki. Ostatnio obaj nie pracowali. (PAP)

umw/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)