Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wrocław: Prokurator żąda 7 lat więzienia dla założycieli fundacji, która miała pomagać dzieciom

0
Podziel się:

Siedmiu lat więzienia zażądał prokurator dla
dwóch założycieli Fundacji na Rzecz Dzieci Poszkodowanych w
Wypadkach Drogowych HELP oskarżonych o wyłudzenia pieniędzy, które
miały być przeznaczone na pomoc dzieciom. Proces zakończył się w
czwartek przed Sądem Rejonowym we Wrocławiu.

*Siedmiu lat więzienia zażądał prokurator dla dwóch założycieli Fundacji na Rzecz Dzieci Poszkodowanych w Wypadkach Drogowych HELP oskarżonych o wyłudzenia pieniędzy, które miały być przeznaczone na pomoc dzieciom. Proces zakończył się w czwartek przed Sądem Rejonowym we Wrocławiu. *

Mężczyźni nie przyznali się do winy i prosili o uniewinnienie. Wyrok w tej bardzo głośnej na Dolnym Śląsku sprawie zostanie ogłoszony 8 maja.

Prokuratura zarzuca Zdzisławowi M. i Dariuszowi M. wyprowadzenie z fundacji nie mniej niż 3 mln 384 tys. zł oraz doprowadzenie krajowych sądów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

Ponadto dla pozostałych oskarżonych prokurator zażądał: po 3 lata więzienia dla prezes fundacji Wiesławy K.- M., żony Dariusza M., i członka zarządu HELP Andrzeja U.; po 2 lata pozbawienia wolności dla: wiceprezes fundacji Agnieszki M., córki Zdzisława M., i członka zarządu Andrzeja U. Wszyscy są oskarżeni o wyprowadzenie pieniędzy z fundacji. Kwoty wahają się od 3 do ponad 1 mln zł.

Według prokuratora Jacka Łęckiego oskarżeni nie prowadzili żadnej działalności charytatywnej i nie pomagali dzieciom. "Celem statutowym fundacji było niesienie pomocy dzieciom poszkodowanym w wypadkach drogowych. (...) Tymczasem oskarżeni prowadzili działalność przestępczą, zaś fundacja miała tę fikcję i mistyfikację podtrzymać" - mówił Łęcki.

Oskarżeni - jak dodał Łęcki - kupili w górach ośrodek, który miał służyć do rehabilitacji dzieci poszkodowanych w wypadkach. Tymczasem fundacja jest właścicielem ośrodka wypoczynkowego o charakterze komercyjnym.

Obrońcy oskarżonych mówili, że akt oskarżenia jest mało wiarygodny i od początku powstawał z intencją udowodnienia, iż oskarżeni dopuścili się przestępstw. Wszyscy wnieśli o uniewinnienie.

Jako ostatni przemawiał mec. Tadeusz Rossa, obrońca najmłodszej z oskarżonych Agnieszki M., która skończyła prawo. Według niego dziewczyna znalazła się na ławie oskarżonych, bo zaufała najbliższym: mamie, tacie i wujkowi, którzy namawiali ją, aby zaangażowała się w fundację.

Z aktu oskarżenia wynika, że założyciele, szefowie i członkowie zarządu HELP przekazywali na pomoc dzieciom tylko znikomą część pieniędzy, które wpływały na konto fundacji z sądów w całej Polsce. Miesięcznie na jej konto trafiało nawet blisko 150 tys. zł. Fundacja była jedną z pierwszych tego typu organizacji w Polsce po znowelizowaniu kodeksu karnego.

W kwietniu 2000 r. kodeks karny został znowelizowany i wszyscy sprawcy przestępstw drogowych, polegających na prowadzeniu samochodu po alkoholu, obowiązani są przekazać zasądzone kwoty organizacjom działającym na rzecz osób poszkodowanych w takich wypadkach.

Tymczasem - jak twierdzi prokuratura - oskarżeni większość pieniędzy rozdzielili m.in. na zbyt wysokie wynagrodzenia, zakup drogich laptopów i cyfrowego aparatu fotograficznego.

Obaj założyciele fundacji: Dariusz M. i Zdzisław M. wymyślili fundację w zakładzie karnym, gdzie się poznali.

Znany reżyser Filip Bajon nakręcił w 2005 roku na postawie historii fundacji HELP film, który ma nosić tytuł "Fundacja, czyli wahadełko II". W głównych rolach wystąpili w nim m.in. Jan Nowicki i Maciej Stuhr.(PAP)

umw/ jur/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)