W czwartek około godz.14.00 Sąd Apelacyjny w Warszawie ogłosi wyrok w sprawie Haliny B. - "Inki", oskarżonej o pomoc w zabójstwie Jacka Dębskiego w 2001 r. Strony przed sądem podtrzymały swoje stanowiska.
Obrona chce złagodzenia kary "Ince" za jej pomoc w śledztwie, lub nawet uniewinnienia oskarżonej, albo uchylenia wyroku i ponownego procesu. Uchylenia wyroku domaga się też pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego (wdowy po Dębskim), który domaga się skazania "Inki" za współudział, a nie pomocnictwo w zbrodni. Złożył on też wniosek alternatywny o zaostrzenie kary dla podsądnej. Prokuratura uznaje wyrok 8 lat więzienia orzeczony w I instancji za słuszny i chce jego utrzymania w mocy.
"Proszę o ocenę faktów, a nie hipotezy. Zrobiłam co mogłam, by sprawcy zbrodni ponieśli odpowiedzialność, a mnie skazano na podstawie moich własnych słów" - mówiła "Inka" w ostatnim słowie przed sądem. Karę wymierzoną jej bez nadzwyczajnego złagodzenia uznaje ona za "krzywdzącą". "Chcę być osądzona jak każdy inny człowiek, a nie jak +ta Inka od Dębskiego+. Proszę o szansę na wolność. Więzienie to nie jest żadna resocjalizacja, to walka o przetrwanie. Nie mam siły dalej walczyć przebywając wciąż w izolatce" - powiedziała podsądna. (PAP)
wkt/ malk/