Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wyroki za porachunki przestępcze w Suwałkach - ostateczne

0
Podziel się:

Ostateczne są już wyroki - dożywocia dla
Jacka Wacha oraz 10 lat więzienia dla Marka Jewdokimowa - w
procesie o zabójstwo mężczyzny, podejrzewanego o zamach bombowy na
bossa suwalskiego świata przestępczego. W poniedziałek Sąd
Najwyższy oddalił jako "oczywiście bezzasadne" kasacje obrońców
obydwu podsądnych.

Ostateczne są już wyroki - dożywocia dla Jacka Wacha oraz 10 lat więzienia dla Marka Jewdokimowa - w procesie o zabójstwo mężczyzny, podejrzewanego o zamach bombowy na bossa suwalskiego świata przestępczego. W poniedziałek Sąd Najwyższy oddalił jako "oczywiście bezzasadne" kasacje obrońców obydwu podsądnych.

Sprawa dotyczyła porwania, torturowania, a potem zabójstwa Tomasza S. - podejrzewanego o podłożenie bomby w samochodzie Krzysztofa Anusiewicza, uważanego za bossa suwalskiego świata przestępczego. W zamachu w 1997 r. stracił on nogę, za co chciał się zemścić. Przy pomocy kompanów prowadził prywatne śledztwo, szukając zarówno zamachowca, jak i zleceniodawców.

W 1999 r. porwano mężczyznę podejrzewanego o podłożenie bomby. Przetrzymywano go, torturując, przez kilka tygodni w metalowej klatce. Potem go zastrzelono, a poćwiartowane zwłoki wrzucono w reklamówkach do jeziora Pluszne koło Olsztynka (Warmińsko-Mazurskie). Szczątki w sierpniu 1999 r. odkryli w reklamówce turyści. Nurkowie wyłowili kolejne worki. Na podstawie kodu DNA ustalono, że to zwłoki zaginionego Tomasza S.

W 2003 r. suwalski sąd okręgowy skazał Anusiewicza na dożywocie za sprawstwo kierownicze tej zbrodni, Wacha - na dożywocie m.in. za zabójstwo, a Jewdokimowa - na 10 lat więzienia za porwanie i torturowanie.

W 2005 r. Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał jednak, że nie ma jednoznacznych dowodów na to, że Anusiewicz zlecił nie tylko porwanie, ale też zabójstwo Tomasza S. Dlatego SA zmienił mu karę dożywocia na 10 lat więzienia - za zlecenie porwania i torturowania.

Pozostałe dwa wyroki SA utrzymał w mocy. Przyjął, że Wach, bliski współpracownik szefa, sam podjął decyzję o zabójstwie. Sąd przyjął, że Wach chciał zyskać w ten sposób uznanie w oczach bossa. Poza tym, miał osobisty motyw zbrodni - Tomasz S. żył bowiem z jego żoną, gdy Wach znajdował się w więzieniu.

Uzasadniając dożywocie dla Wacha SA podkreślił, że jest to osoba zdemoralizowana, która "nie poddaje się już jakiejkolwiek resocjalizacji". Świadczy o tym m.in. to, że przestępstw, za które go skazano, dopuścił się niedługo po opuszczeniu więzienia. (PAP)

sta/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)