Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wystawa fotografii w 10. rocznicę wielkiej powodzi we Wrocławiu

0
Podziel się:

W 10. rocznicę wielkiej powodzi otwarto w
czwartek we wrocławskim Ratuszu wystawę zdjęć fotoreporterów,
którzy w lipcu 1997 r. dokumentowali walkę mieszkańcy z żywiołem.
Wystawę "Wrocław - powódź wszechczasów 1997" można będzie oglądać
do września.

W 10. rocznicę wielkiej powodzi otwarto w czwartek we wrocławskim Ratuszu wystawę zdjęć fotoreporterów, którzy w lipcu 1997 r. dokumentowali walkę mieszkańcy z żywiołem. Wystawę "Wrocław - powódź wszechczasów 1997" można będzie oglądać do września.

Na wystawie zaprezentowano 120 fotogramów dwudziestu wrocławskich fotoreporterów i fotografów, m.in. Wojciecha Wilczyńskiego, Mieczysława Michalaka, Andrzeja Łuca. Autorzy ekspozycji, Halina Okólska i Jerzy Kot, chcieli przypomnieć mieszkańcom, jak wyglądał Wrocław w czasie wielkiej powodzi, która trwała od 11 lipca do 4 sierpnia 1997 r. Wystawie towarzyszy katalog ze słowem wstępnym Macieja Łagiewskiego, dyrektora Muzeum Miejskiego we Wrocławiu mieszczącego się w Ratuszu.

Łagiewski we wstępie przypomina, że fachowcy nazywali kataklizm z 1997 r. powodzią 1000-lecia, bo scenariusze przygotowane przez Wojewódzki Komitet Przeciwpowodziowy na wypadek tego rodzaju klęski żywiołowej nie przewidywały tak ogromnego przyboru stanu wody.

"Położenie stolicy Dolnego Śląska w rozwidleniu Odry, Widawy, Ślęży, Bystrzycy, Oławy i Czarnej Wody powodowało, że kolejne pokolenia wrocławian oswojone były z zagrożeniem powodziowym. Po powodzi w 1903 r. powstał w mieście nowoczesny system urządzeń przeciwpowodziowych złożony z 93 kilometrów wałów, 10 śluz żeglugowych i 11 jazów, gwarantujący bezpieczeństwo miejscowej ludności. Ów system hydrotechniczny był w stanie przyjąć falę wezbraniową o natężeniu przepływu równym 2400 m3 na sekundę. Fala, która podążała w kierunku Wrocławia 11 lipca 1997 r., pędziła z siłą 3400 m3 na sekundę" - napisał Łagiewski. Mimo to panowało powszechne mniemanie o skuteczności niemieckich urządzeń zabezpieczających.

Dyrektor muzeum tłumaczy, dlaczego Wrocław dał się "kompletnie zaskoczyć" fali powodziowej, choć do miasta od wielu dni napływały informacje o kolejnych rejonach zalanych przez wodę. "Przed Wrocławiem połączyły się fale wezbraniowe z Odry i Oławy, czego nikt się nie spodziewał. W związku z tym nie czyniono wcześniej jakichś specjalnych przygotowań do obrony. Rzeczywistość okazała się brutalna, to była katastrofa" - wspomina Łagiewski.

Na wystawie zaprezentowano zdjęcia obrazujące walkę mieszkańców, którzy - jak pisze Łagiewski - zaciekle bronili Ostrowa Tumskiego i Wyspy Piaskowej (najstarszych rejonów miasta), Jazu Szczytnickiego (tuż przy wrocławskim ZOO, gdzie obawiano się o dzikie zwierzęta); ustawiając pospiesznie worki z piaskiem ratowano również Dworzec Główny, Bibliotekę Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, zbiory ówczesnego Muzeum Historycznego i Muzeum Narodowego.

Ekspozycja cieszy się ogromnym zainteresowaniem wrocławian w każdym wieku. Starsi przyszli w czwartek, aby przypomnieć sobie tamte, często dramatyczne chwile. Młodsi chcieli zobaczyć żywioł, o którym tylko słyszeli.

Wrocław i Dolny Śląsk od kilku dni żyje wspomnieniami powodzi sprzed 10 lat. W wielu miejscach można oglądać wystawy zdjęć dokumentujących tamte wydarzenia. Dziennikarze wrocławskiej redakcji "Gazety Wyborczej" przygotowali wystawę zdjęć na Placu Solnym. W sobotę ukaże się z gazetą specjalny dodatek i odbędzie się "powodziowy piknik". Także Polskie Radio Wrocław przygotowało szereg materiałów wspomnieniowych. "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska" wydała z kolei 32-stronicowy dodatek o powodzi na Dolnym Śląsku i we Wrocławiu.(PAP)

umw/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)