Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zachodniopomorskie: Koszalińskie pogotowie przegrało proces z NFZ o pół miliona złotych

0
Podziel się:

Narodowy Fundusz Zdrowia miał prawo potrącić
Stacji Pogotowia Ratunkowego w Koszalinie (Zachodniopomorskie) 545
tys. zł z ubiegłorocznego kontaktu za niewłaściwe wykonywanie
usług medycznych - orzekł w środę Sąd Apelacyjny w Szczecinie.

Narodowy Fundusz Zdrowia miał prawo potrącić Stacji Pogotowia Ratunkowego w Koszalinie (Zachodniopomorskie) 545 tys. zł z ubiegłorocznego kontaktu za niewłaściwe wykonywanie usług medycznych - orzekł w środę Sąd Apelacyjny w Szczecinie.

Wyrok SA jest prawomocny, ale nie kończy finansowego sporu koszalińskiego pogotowia ze szczecińskim oddziałem NFZ. Pod koniec maja sądy okręgowe w Koszalinie i Szczecinie zaczną rozpoznawać nowe pozwy stron dotyczące windykacji 545 tys. zł.

Spór o ponad pół miliona złotych zaczął się w grudniu 2005 r., po tym jak kontrolerzy z NFZ ustalili, że całodobowe dyżury w stacji pełnią jedynie załogi czterech z pięciu zakontraktowanych karetek, zaś piąty zespół dyżuruje w domach pod telefonem. Według NFZ taki system pracy był niezgodny z umową. Fundusz zażądał od stacji zwrotu pieniędzy wypłaconych za całodobową gotowość wyjazdową piątego ambulansu. Swoje należności fundusz wyliczył na 545 tys. zł.

Pogotowie nie chciało płacić, bo zdaniem ówczesnego dyrektora Jerzego Młodnickiego, stacja nie umawiała się z NFZ na liczbę dyżurnych karetek, tylko średni czas ich dojazdu do miejsca zdarzenia, z czego się wywiązała. Wobec odmowy w kwietniu 2006 r. NFZ zaczął potrącać należność w comiesięcznych ratach z aktualnego kontraktu.

Egzekucja długu doprowadziła do utarty przez pogotowie płynności finansowej. Stacja przestała regularnie wypłacać pracownikom pensje. Załoga zaczęła akcję protestacyjną domagając się odwołania przez starostę dyrektora Młodnickiego, który nie podjął z NFZ żadnych rozmów, a egzekucję chciał wstrzymać sądowym pozwem "o ustalenie nieistnienia zobowiązania".

Gdy we wrześniu 2006 r. sprawa trafiła na wokandę, Młodnicki nie był już dyrektorem - zastąpiła go Beata Prusińska - zaś NFZ ściągnął od pogotowia ponad 400 tys. zł, przez co stacja musiała wszcząć starania o komercyjny kredyt na bieżącą działalność. Jego udzielnie bank uzależniał od wprowadzenia programu restrukturyzacji, który głównie opierał się na zwolnieniach w administracji. Porozumienie ze związkami w tej sprawie dyrektor udało się podpisać dopiero w tym roku.

23 października ub.r. sąd nieprawomocnym wyrokiem oddalił pozew pogotowia przeciwko NFZ uznając, że stacja nie wywiązywała się należycie z zawartego kontraktu, wobec czego fundusz miał prawo windykować 545 tys. zł. Pogotowie odwołało się od tego orzeczenia, ale sąd II instancji uznał apelację za bezzasadną.

Jeszcze przed jej rozpoznaniem pogotowie złożyło w koszalińskim sądzie nowy pozew przeciwko NFZ o zwrot wyegzekwowanej kwoty. Jak powiedziała w środę PAP Beata Prusińska, ta sprawa powinna zacząć się 23 maja.

Dwa dni później sąd w Szczecinie ma zająć się pozwem, w którym NFZ domaga się od pogotowia prawie 150 tys. zł. Kwoty tej funduszowi nie udało się ściągnąć, bo zmienił się sposób finansowania usług ratownictwa medycznego. Do końca 2006 r. za karetki płacił NFZ, od 1 stycznia br. finansuje je wojewoda.(PAP)

sibi/ wkr/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)