Z opinii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że corhydron podany leczonemu w Połczynie Zdroju mężczyźnie, który zmarł po powrocie do domu, nie zawierał niedozwolonych składników - poinformowała PAP Dorota Pawlukiewicz, zastępca prokuratora rejonowego w Białogardzie (Zachodniopomorskie).
Prokurator powiedziała PAP, że opinia Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego nie zamyka sprawy.
"Postępowanie w sprawie zgonu mężczyzny będzie kontynuowane, bo na razie wiemy tylko tyle, że zmarłemu podawano corhydron o właściwym składzie" - wyjaśniła Pawlukiewicz.
O opinię w sprawie składu corhydronu białogardzka prokuratura zwróciła się do Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego na początku listopada, w związku z prowadzonym postępowaniem dotyczącym zgonu 50-letniego mężczyzny.
Pacjent zmarł we wrześniu, po powrocie z kuracji w Zakładzie Lecznictwa Uzdrowiskowego w Połczynie Zdroju.
O zgonie prokuraturę zawiadomiła rodzina zmarłego, podejrzewając, iż przyczyną jego śmierci mógł być przepisany przez połczyńskich lekarzy corhydron. Rodzina przekazała prokuraturze opakowanie z resztką aplikowanego leku.
22 listopada prokurator krajowy Janusz Kaczmarek poinformował, że do prokuratur w całym kraju wpłynęło 38 zawiadomień o zgonach, gdzie zawiadamiający podejrzewają, że przyczyną mogło być zastosowanie corhydronu. Minister zdrowia stwierdził wówczas, że tylko w dwóch, spośród tych przypadków, można przypuszczać, że łączyły się one z zażyciem leku o niewłaściwym składzie.
Do zamiany dwóch leków doszło w fabryce Jelfy. Dotychczas potwierdzono, że w ampułce jednej z partii corhydronu, zamiast niego znalazł się inny, silny specyfik stosowany do znieczulania podczas operacji - scolina. Śledztwa w sprawach zgonów ma koordynować Prokuratura Okręgowa w Lublinie. (PAP)
sibi/ itm/ jra/