Z udziałem m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i szefa MON Bogdana Klicha trwa na cmentarzu w Połczynie Zdroju (Zachodniopomorskie) pogrzeb dowódcy 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie gen. Andrzeja Andrzejewskiego.
Generał zginął w styczniowej katastrofie transportowego samolotu CASA, do której doszło pod Mirosławcem.
Kilka lat temu przeżył poważny wypadek lotniczy, który był efektem pomyłki podczas manewrów. W sierpniu 2003 r. w czasie ćwiczeń "Zielony Świerk" na poligonie w Wicku Morskim w kierunku pilotowanego przez niego uderzeniowego SU-22 M4 omyłkowo wystrzelono przeciwlotniczą rakietę. Pocisk eksplodował kilka metrów od jego maszyny. Andrzejewski - wówczas zastępca dowódcy 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie w stopniu podpułkownika - katapultował się i ze spadochronem spadł do Bałtyku.
Wielu wojskowych uważało, że po tak traumatycznym przeżyciu pilot nie siądzie już za sterami bojowej maszyny. Jednak już po kilku miesiącach od wypadku Andrzejewski wrócił do macierzystej jednostki i do latania. Najpierw wykonał lot z instruktorem. Potem pilotował już sam.
W maju obchodziłby 47. urodziny. Generał zostawił żonę i dwie dorosłe córki. (PAP)
sibi/ ktl/ bno/ jra/
