Zarzut zabójstwa postawił prokurator matce noworodka, którego zwłoki znaleziono w zamrażalniku lodówki - poinformował w czwartek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, Ryszard Gąsiorowski.
W marcu tego roku mieszkaniec Kołobrzegu znalazł ciało dziecka w swojej lodowce. Policja ustaliła, że mieszkanie, w którym dokonano makabrycznego odkrycia, przez ostatnie pół roku stało puste, ponieważ jego właścicielka przebywa w zakładzie karnym. Do mieszkania wprowadziła się jej rodzina - mężczyzna i dwie kobiety. W trakcie porządkowania mieszkania mężczyzna odkrył zwłoki dziecka.
Zlecono badania specjalistyczne, w tym badania DNA, w celu ustalenia matki dziecka. Potwierdziły one, że matką dziecka była kobieta, która przebywa w wiezieniu.
Rzecznik prokuratury zaznaczył, że podejrzana nie przyznała się do winy. Wyjaśniła, że w dniu porodu towarzyszyła jej inna osoba, która po porodzie miała jej powiedzieć, że chłopczyk urodził się martwy. Utrzymuje, że w szoku poporodowym włożyła dziecko do lodówki - powiedział Gąsiorowski.
Jak podkreślił rzecznik, biegli ustalili, że dziecko urodziło się żywe i zmarło w wyniku uduszenia. Prokurator powołał jednak zespół biegłych, którzy spróbują ustalić, czy matka noworodka była w szoku, który mógł zakłócić jej poczytalność.
Biegli mają przeprowadzić badania jeszcze w sierpniu. "Dopiero gdy poznamy ich wyniki, zapadnie decyzja o ewentualnej zmianie kwalifikacji czynu na dzieciobójstwo" - zaznaczył Gąsiorowski. Przypomniał, że za zabójstwo grozi kobiecie nawet dożywocie, a za dzieciobójstwo w szoku poporodowym - do 5 lat więzienia. (PAP)
epr/ hes/