Patrol policji i Straży Granicznej zatrzymał młodego warszawiaka, który w Muszynie-Złockiem (Małopolska) podpalił drewnianą zabytkową cerkiew, pełniącą funkcję kościoła katolickiego - podał w piątek rzecznik Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, mjr Marek Jarosiński.
Mężczyzna rozbił szybę w oknie i wrzucił do cerkwi papiery nasączone podpałką do grilla, od których zajęła się podłoga i ławka.
"Na szczęście sygnalizacja alarmowa zadziałała i do cerkwi przybiegł proboszcz parafii, któremu udało się zdusić pożar w zarodku. Duchowny zawiadomił też straż pożarną i policję" - powiedział PAP Jarosiński.
Na miejscu zdarzenia patrol policji i Straży Granicznej dowiedział się od świadków, że w pobliżu cerkwi kręcił się młody człowiek, który - jak ustalono - oddalił się w kierunku przystanku autobusowego. Wkrótce opisanego mężczyznę zatrzymano w autobusie jadącym z Muszyny do Krynicy.
Śledztwo w sprawie podpalacza prowadzi policja w Muszynie.
"Zatrzymany to 25-letni mieszkaniec Warszawy, mający na swoim koncie konflikty z prawem, między innymi wybryki chuligańskie, pobicia i przestępstwa przeciwko mieniu. Mężczyzna przyznał się do popełnienia przestępstwa, uzasadniając podpalenie cerkwi tym, że nie lubi kleru. Został osadzony w policyjnej izbie zatrzymań" - powiedziała PAP rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Nowym Sączu, Beata Froehlich.
Dodała, że o dalszym losie mężczyzny zdecyduje prokuratura i sąd; grozi mu do 8 lat więzienia.(PAP)
czo/ bno/ jra/