Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zawiadomienie do prokuratury od rodziców dziecka, które zmarło na sepsę

0
Podziel się:

Do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota
wpłynęło w piątek zawiadomienie od rodziców jednego z dzieci,
które pod koniec czerwca zmarło na sepsę w szpitalu na ul.
Lindleya w Warszawie - poinformował PAP prok. Marek Traczyk.

*Do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota wpłynęło w piątek zawiadomienie od rodziców jednego z dzieci, które pod koniec czerwca zmarło na sepsę w szpitalu na ul. Lindleya w Warszawie - poinformował PAP prok. Marek Traczyk. *

Dwoje noworodków zmarło w tym warszawskim szpitalu w wyniku zakażenia bakterią klebsiella pneumoniae wywołującą sepsę. Według doniesień mediów, rodzice jednego z dzieci winią za to szpital, uznając, że dyrekcja placówki zareagowała zbyt późno na zakażenie.

Tymczasem Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna zapewnia, że w szpitalu nie było żadnych zaniedbań sanitarno-higienicznych.

Jak poinformowała PAP w piątek rzeczniczka Stacji, Monika Jakubiak, kompleksowa kontrola w tym szpitalu była przeprowadzana ostatnio w marcu. "Nie wykazaliśmy żadnych zaniedbań. Szpital ma świetnie opracowane procedury dotyczące zakażeń, ściśle ich przestrzega" - powiedziała.

Wyjaśniła, że WSSE przeprowadza kompleksowe kontrole szpitali raz w roku, a poza tym - prowadzone są kontrole tematyczne (np. określonego oddziału), i interwencyjne. Te ostatnie przeprowadzane są np. po zawiadomieniu od pacjentów.

Oddział ginekologiczno-położniczy szpitala na ul. Lindleya w ostatnim czasie był kontrolowany trzykrotnie. "Szpital natychmiast po ujawnieniu obecności bakterii, podjął kroki, by powstrzymać ognisko i to się udało" - tłumaczyła Jakubiak. Dodała, że placówka od jakiegoś czasu nie przyjmuje nowych pacjentek i wypisuje do domu te, które mogą wyjść. Kiedy oddział opustoszeje, WSSE przeprowadzi kolejną kontrolę.

"Przeprowadzimy ponowną dezynfekcję całego oddziału, sprawdzimy, czy środowisko szpitalne jest bezpieczne, choć już teraz jesteśmy przekonani, że nie ma mowy o epidemii" - dodała.

Według kierowniczki sekcji zwalczania chorób zakaźnych WSSE Mirosławy Półgrabi, zakażenia szpitalne, takie jak zakażenie bakterią klebsiella pneumoniae, są niestety nie do uniknięcia.

"Dzieje się tak, ponieważ w szpitalu przebywają pacjenci chorzy, zakażeni różnymi bakteriami, które pod wpływem antybiotyków nabywają odporności" - tłumaczyła. Jak zaznaczyła, "po kilku dniach pobytu w takim środowisku pacjent może ulec zakażeniu florą bakteryjną danego szpitala". "To się zdarza nawet w najlepszych placówkach na całym świecie" - podkreśliła.

Jak wyjaśniła, poza standardowymi procedurami higienicznymi, w szpitalach są specjalne zespoły przeciwdziałające takim zakażeniom. (PAP)

ktt/ tot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)