Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zawiódł system informowania prezydenta

0
Podziel się:

Prezydent nie został poinformowany na czas o katastrofie.

Zawiódł system informowania prezydenta
(PAP/Bartłomiej Zborowski)

Robert Draba, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta, powiedział, że prezydent wyleciał z wizytą do Chorwacji, bo nie miał informacji o katastrofie.

Zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, generał Roman Polko, uważa, że szef MON powinien był bezpośrednio poinformować prezydenta o katastrofie samolotu pod Mirosławcem. Ministerstwo Obrony Narodowej twierdzi natomiast, że próbowało się skontaktować z urzędnikami BBN-u, ale ci nie odbierali telefonów.

Zdaniem generała Romana Polko, informacje o tragedii powinny być przekazywane bezpośrednio, nawet z pominięciem całej skomplikowanej procedury. Jak podkreślił, do dyspozycji MON był sekretariat prezydenta, czynny całą dobę, oraz inne kanały - w tym oficerowie BOR. Dodał, że numer telefonu do niego mają dowódcy wojskowi, Dyżurna Służba Operacyjna i poszczególne departamenty ministerstwa.

Sam Roman Polko powiedział, że gdy dowiedział się z telewizji o katastrofie, zadzwonił do Dyżurnej Służby Operacyjnej, pytając o skalę tragedii. Wówczas służba mówiła o 4 ofiarach. Pierwszy telefon do BBN-u w tej sprawie miał zadzwonić tuż przed godziną 20-tą. Generał Polko zapowiedział wyjaśnienie sprawy wspólnie z ministrem obrony i Szefem Sztabu Generalnego, poprzez analizę billingów z środowego wieczoru.

Próby kontaktu z dyrektorem Departamentu Systemu Obronnego i innymi oficerami Biura Bezpieczeństwa Narodowego, by poinformować o wypadku samolotu wojskowego CASA, podjęto od godziny 19.40 - poinformował MON.

Według mediów, samolot spadł o godzinie 19.07, a prezydent wylatywał do Chorwacji o godz. 20.15.

Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta, Robert Draba powiedział w radiowej Trójce, że prezydent wyleciał z wizytą do Chorwacji, bo nie miał informacji o katastrofie. "Gdyby prezydent miał tę wiedzę w czasie wylotu, do Chorwacji by nie wyleciał" - mówił Draba.

Z komunikatu płk Cezarego Siemiona z MON wynika, że zgodnie z procedurami dyżurna służba operacyjna sił zbrojnych melduje o zaistniałych w wojsku sytuacjach szczególnych szefowi Sztabu Generalnego WP i ministrowi ON oraz powiadamia dyrektora Departamentu Systemu Obronnego w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.

Według Siemiona, o wypadku samolotu CASA szefa Sztabu Generalnego WP poinformowano o godz. 19.25, ministra ON - o godz. 19.35. Natomiast od godziny 19.40 "podjęto próby kontaktu z Dyrektorem Departamentu Systemu Obronnego i innymi oficerami BBN".

Ostatecznie Dyrektor Departamentu Systemu Obronnego BBN otrzymał informację o katastrofie po godzinie 20.

Jak przekonuje Cezary Siemion, MON dzwoniło kilkakrotnie do odpowiedniego dyrektora departamentu oraz wyznaczonych przez niego oficerów, ale żaden z nich nie odbierał telefonu.

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)