Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zbigniew Wodecki skończył 60 lat

0
Podziel się:

Piosenkarz i muzyk Zbigniew Wodecki, znany z takich szlagierów jak "Zacznij
od Bacha" i "Chałupy welcome to", odtwórca piosenki przewodniej polskiej wersji animowanej bajki
dla dzieci "Pszczółka Maja", skończył w czwartek 60 lat.

Piosenkarz i muzyk Zbigniew Wodecki, znany z takich szlagierów jak "Zacznij od Bacha" i "Chałupy welcome to", odtwórca piosenki przewodniej polskiej wersji animowanej bajki dla dzieci "Pszczółka Maja", skończył w czwartek 60 lat.

Zbigniew Wodecki urodził się w rodzinie muzyków, 6 maja 1950 roku w Krakowie. Jego ojciec zakładał orkiestrę Polskiego Radia w Katowicach, a potem Symfoniczną Orkiestrę Polskiego Radia w Krakowie, gdzie od początku był pierwszym trębaczem. Mama Wodeckiego była śpiewaczką, jej głos charakteryzowano jako sopran koloraturowy.

Wodecki rozpoczął swoją przygodę z muzyką w wieku pięciu lat - wówczas rozpoczął naukę gry na skrzypcach. Z wyróżnieniem ukończył Państwową Szkołę Muzyczną II st. w Krakowie w klasie skrzypiec prof. Juliusza Webera. W latach 1968-73 koncertował z zespołem towarzyszącym Ewie Demarczyk, grał także w zespole Czarne Perły (na trąbce) i grupie Anawa (na skrzypcach). W latach 70. był skrzypkiem w Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia i TV oraz Krakowskiej Orkiestrze Kameralnej pod dyrekcją Kazimierza Korda. Był też związany był z kabaretem Piwnica pod Baranami.

Artysta uważa, że w swoim życiu miał "dużo szczęścia, bo stykał się z prawdziwymi autorytetami".

"Zaczynałem wśród muzyków, którzy grali w krakowskiej Operze i Operetce, potem w +Symfonii+ Polskiego Radia. Stykałem się ze wspaniałymi ludźmi z tej branży. Grałem pod batutą Stanisława Wisłockiego, Jerzego Maksymiuka czy Kazimierza Korda. Miałem przyjemność zetknąć się w swoim młodym życiu ze środowiskiem studenckim. Pierwszą płytę nagrałem z Markiem Grechutą i zespołem Anawa. Potem była Piwnica pod Baranami, Ewa Demarczyk i Piotr Skrzynecki oraz całe to środowisko. Świetni kompozytorzy: Stanisław Radwan, Zygmunt Konieczny, Andrzej Zarycki" - wspominał w rozmowie z PAP Wodecki.

Jak mówi, śpiewać zaczął przez przypadek. W 1972 r. zadebiutował jako piosenkarz na festiwalu w Opolu i zdobył tam nagrodę za debiut. W tym samym roku zrealizował swój pierwszy recital telewizyjny pt. "Wieczór bez gwiazd". "W nagraniu +Wieczoru bez gwiazd+ wziąłem udział w wieku 21 lat. Potem udało mi się wygrać ze swoimi kompozycjami parę festiwali, napisać parę piosenek, które się zaznaczyły. Przypadek sprawił, że nagrałem +Chałupy+, które okazały się takim potężnym hitem. No i +Pszczółkę Maję+, która mnie niesie na tych skrzydełkach już tyle lat i chyba już czwarte pokolenie ją zna" - żartował artysta.

Wodecki chętnie angażuje się w produkcje adresowane do dzieci. Ostatnio użyczył swojego głosu w animacji "Disco Robaczki", która 21 maja trafi do kin. W filmie wcielił się w owadziego gwiazdora estrady Edwarda Czerwia. "To bardzo śmieszny film z fajnymi postaciami. Bardzo się cieszę, bo to jest prawie o mnie, ale niezupełnie. Właściwy człowiek na właściwym miejscu" - ocenił Wodecki.

Szerokiej publiczności Wodecki znany jest jako juror telewizyjnego show "Taniec z gwiazdami". "Trudno uwierzyć, że od tego momentu minęło już sześć lat, a obecnie trwa 11. edycja. (...) To kamień milowy polskiej rozrywki" - mówi muzyk.

W jego opinii, pomimo tego, że na przestrzeni lat zmieniła się technologia, show-biznes i rozrywka, to "meritum estrady pozostaje jedno i to samo: trzeba coś umieć i ciężko nad sobą pracować".

"To, że udało mi się przez tyle lat utrzymać na powierzchni mętnej wody naszego show-biznesu, to na pewno pochodna tego, że łaziłem po kuchni, po pokojach, po salach szkolnych i ćwiczyłem gamy, tercje, oktawy, utwory Bacha czy Beethovena. Otarłem się o różne estrady i zespoły. Cały czas przebywałem w środowisku świetnych ludzi, prawdziwych autorytetów. Jak się żyło w takim tyglu to była większa szansa, że się trafi na swój czas i odpowiedni moment. Dlatego życzę wszystkim młodym, żeby pracowali nad sobą, ćwiczyli i nie załamywali się" - podkreślił Wodecki.

Artysta pracuje właśnie nad nową, pierwszą od pięciu lat płytą, zatytułowaną "Platynowa". "Żeby się nie stresować, czy się dobrze sprzeda, nazwałem ją tak od razu. Pozbierałem parę dobrych piosenek z mądrymi tekstami. Powinny się spodobać publiczności" - ocenił artysta.

W rozmowie z PAP przyznał, że kiedyś bał się publiczności, jej reakcji. "Ale kiedy parę lat temu spojrzałem na siebie z perspektywy, (...) dotarło do mnie, że nie jestem już Zbysiem, który musi odnieść sukces, bo takie są wymagania środowiska, w którym się wychowywał. Dzisiaj o ten sukces nie muszę się już obawiać, bo on jest. 30 lat na scenie to już jest sukces. Widzę sympatię ludzi - autentyczną i niekłamaną. Ciężko nam się rozstać podczas spotkań z publicznością i to jest coś, o czym marzyłem i co się spełniło" - wyznał artysta.

Pytany o to, czego mu życzyć, odparł: "Jeszcze 10 takich lat".

Rozmawiała: Jagoda Mytych(PAP Life)

jmy/ agz/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)