Zdaniem szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego zakończony w czwartek szczyt państw UE nie był dla Polski wielkim sukcesem, ale nie zakończył się też porażką.
Szefowie państw i rządów zebrani na szczycie w Brukseli ustalili, że polityczne porozumienie w sprawie pakietu klimatyczno- energetycznego ma zapaść jednomyślnie na kolejnym szczycie UE w grudniu. Daje to Polsce ewentualnie możliwość zawetowania pakietu klimatyczno-energetycznego gdyby okazał się dla naszego niekorzystny.
"To nie jest porażka, ale to też nie jest sukces. Przyjęto przesunięcie decyzji do grudnia i teraz trzeba zrobić wszystko, żeby przekonać naszych partnerów, którzy mają (pod względem energetycznym - PAP) taką samą sytuację jak my, do rozwiązań dla nas korzystnych" - powiedział w czwartek PAP Żelichowski.
Przypomniał, że oprócz krajów, które weszły z nami do UE również Wielka Brytania w dużej mierze pozyskuje energię dzięki spalaniu węgla.
W ocenie polityka PSL i b. ministra środowiska w rządach SLD-PSL, Polska będzie musiała inwestować w najlepsze technologie, jeżeli będziemy chcieli zmniejszyć emisję CO2.
Zdaniem Żelichowskiego Francuzi oraz częściowo Niemcy próbują narzucić reszcie Europy rozwiązania dotyczące energetyki jakie dominują w tych krajach. Chodzi o to - mówił - że te kraje chcą, aby inne państwa UE kupiły od nich technologie.
"W polityce nie ma sentymentów, są interesy i interes Francji jest na pewno inny niż interes Polski. My mamy energetykę opartą na węglu, oni na technologii jądrowej" - zaznaczył.
Szef klubu PSL przypomniał, że nasze zasoby węgla są duże i wystarczą na jeszcze wiele lat. Opowiedział się za tym, by kontynuować korzystanie z naszych surowców do produkcji energii.
Żelichowski zaznaczył, że w skali globalnej, nawet gdyby UE faktycznie mocno zredukowała emisję CO2, nie wiele to zmieni, gdy inne potęgi światowe nie pójdą w jej ślady.(PAP)
stk/ par/ mow/
