Socjolog Tomasz Żukowski uważa, że poparcie dla lewicy jest wyższe niż 5-proc. wynik z najnowszego sondażu "Rz". Zwrócił też uwagę, że na razie trudno ocenić, czy wskazana w badaniu 7-proc. przewaga PO nad PiS to trwała tendencja.
Według sondażu GfK Polonia zamieszczonego w środowej "Rz", do Sejmu weszłyby tylko: PO - 30 proc. głosów, PiS - 23 proc. i Samoobrona - 9 proc. Zjednoczona lewica jak również Liga Polskich Rodzin oraz Polskie Stronnictwo Ludowej nie przekroczyłyby progu wyborczego. Udział w wyborach zadeklarowało 60 proc. badanych, z czego 25 proc. pozostaje niezdecydowanych.
Żukowski komentując wskazaną w sondażu "Rz" 7-proc. przewagę PO nad PiS, zauważył, że "można to tłumaczyć tym, że badanie było przeprowadzone w okresie, kiedy mieliśmy do czynienia z dosyć wyraźną ofensywą medialną Platformy".
Jego zdaniem, jest jeszcze zbyt wcześnie, aby móc ustalić, czy przewaga PO nda PiS to trwała tendencja, czy też konsekwencja jednorazowego wydarzenia.
Odnosząc się do słabego wynik komitetu "Porozumienie Lewicy i Demokratów - Wspólna Polska", który nie przekroczyłby wymaganego dla koalicji progu 8 proc., Żukowski wskazał, iż do wyniku tego podchodzić należy z ostrożnością.
"Aktualne zaplecze polityczne lewicy w Polsce jest wyższe niż wskazane w sondażu 5 proc., zaś niższy wynik bloku +Wspólna Polska+ niż samego SLD sprzed miesiąca, można tłumaczyć nowością tej inicjatywy i wahaniami centrolewicowego elektoratu" - powiedział PAP Żukowski.
Zwrócił też uwagę, że wysoki odsetek osób niezdecydowanych (w sondażu "Rz" - 25 proc. badanych) oznacza, że ten elektorat jest jeszcze do wygrania przez konkurujące ze sobą partie. Zdaniem Żukowskiego, szczególnie ważne jest to dla LPR oraz PSL, które w sondażu w "Rz" znalazły się poniżej progu wyborczego.
"Przy niskiej mobilizacji wyborców duże znaczenie może mieć +twardy+ elektorat, jaki niewątpliwie posiadają obie partie" - wyjaśnił.(PAP)
dku/ par/ kaj/
