Takiego przebiegu sesji na rynku amerykańskim trudno było oczekiwać. Notowania rozpoczęły się względnie dobrze - DJIA i Nasdaq Composite notowały niewielkie wzrosty. Jednak już po kilkudziesięciu minutach handlu przewagę zaczęła zyskiwać podaż a indeksy systematycznie traciły na wartości. Wyprzedaż trwała do końca sesji a notowania zakończyły się bardzo dużymi spadkami – w przypadku DJIA był to największy spadek od 29 października. Obroty na obu rynkach wyraźnie wzrosły i przekraczały średnie z ostatniego miesiąca (na NYSE był to jednocześnie najwyższy wolumen od trzech miesięcy).
Bezpośrednim powodem do przeceny były informacje ze spółek Tyco International i Williams Cos. W przypadku pierwszej ze spółek okazało się, że zarząd dokonywał zabiegów księgowych (przede wszystkim przy przejmowaniu spółek), które miały poprawić wyniki. Z kolei Williams Cos. (branża energetyczna) poinformował, że przesuwa termin publikacji pełnego raportu finansowego. Po doświadczeniach z Enronem, taki komunikat wystarczył, by doprowadzić na rynku do paniki.
Sesja ma bardzo negatywną wymowę. Kolejny raz pokazuje bowiem, że w ostatnim czasie inwestorzy większą uwagę zwracają na sytuację w spółkach a nie na symptomy poprawy w gospodarce (wczoraj zignorowane zostały lepsze od oczekiwań dane dotyczące zamówień na dobra trwałe oraz indeks zaufania konsumentów).
Przed sesją opublikowane zostaną informacje dotyczące PKB za czwarty kwartał – oczekuje się spadku o 1,1%. Dzisiaj kończy się dwudniowe posiedzenie FOMC. O 20:15 rynek pozna decyzję FED i stanowisko FED. Wydaje się jednak, że ani decyzja (brak obniżki stóp procentowych) ani komunikat niewiele w sytuacji na rynku zmienią. Punkt ciężkości przeniósł się teraz na spółki i w najbliższym czasie chyba już tak pozostanie.