Nadzieje na przy najmniej chwilowe zakończenie spadków okazały się dziś płonne. Od początku sesji na giełdach europejskich znów mieliśmy do czynienia z silnymi zniżkami. Niemiecka Xetra po południu zniżkowała ponad 7 proc. ( w ciągu ostatnich pięciu sesji indeks ten spadł o ponad 20 proc.). Dziś spadały w Europie spółki sektora finansowego i ubezpieczeniowego. Bessa rozpanoszyła się na dobre na całym świecie.
Indeks WIG20 nie miał dziś szans na wyjście ponad 1100 punktów. Obroty paradoksalnie nie były wyższe niż ostatnio choć zmienność na rynku była duża. Śladowy popyt nie był w stanie utrzymać rynku na wysokości wsparcia na 1080 pkt. Nasz rynek zachowywał się znów nieco lepiej od Eurolandu. W dalszym ciągu liderem spadków był Softbank, który dziś ustanawiał nowe minima cenowe zniżkując kilkanaście procent. Spadek kurs odbywał się przy niezbyt wysokim wolumenie obrotów. Po stronie podaży mogły stać banki „czyszczące” kredytowane portfele klientów. Zadziwiające jest natomiast bierna postawa strony popytowej pochodzącej od dużych, instytucjonalnych inwestorów. Miało się wrażenie, że zlecenia kupna pochodziły tylko od drobnych graczy.
Wygląda na to, że instytucje przestały bronić kursów za wszelką. Dobrze zachowujące się w ostatnim czasie PeKaO i TPSA należały dziś do najsłabszych na rynku i w dużym stopniu przyczyniły się do zniżki indeksu WIG20 w okolice1060 punktów.
Pytaniem na dzisiejszy wieczór pozostaje : czy dojdzie w końcu do krachu czy indeksy w USA będą w stanie wyhamować spadki. Jeśli sesja w Stanach zakończyłaby się pomyślnie to jutro mielibyśmy w Europie bardzo silne odbicie.