Poniedziałek nie przyniósł spodziewanego odbicia WIG20 od poziomu wsparcia. A szkoda, bo atmosfera ku temu przed południem była dość sprzyjająca. Stosunkowo spokojne zachowanie rynków amerykańskich w piątek, a także wzrosty na otwarciu w Europie mogły spowodować, że WIG20 oddali się od poziomu 1360 pkt. Niestety okazało się, że inwestorzy nie wykazują specjalnej chęci do handlu. Wydaje się że przyczyną tego może być coraz mniejszy poziom wiary w to, że jednak zostaniemy przynajmniej w dotychczasowej konsolidacji, a wzrost obaw o kontynuację spadków. Jedynie przed południem byliśmy świadkami krótkotrwałego zrywu, który jednak pociągnął indeks w górę o zaledwie kilka punktów. Reszta sesji upłynęła na maraźmie. Częściowo za spadek aktywności należy winić mecz reprezentacji Polski. Podobnie jak to było za pierwszym razem tak i teraz bardzo wyraźnie spadł handel podczas tego wydarzenia. Niestety rezultaty jak wiadomo nikogo do kupna zachęcić nie mogły, a więc WIG20 już do końca pozostał na praktycznie nie
zmienionym poziomie. Sesja zakończyła się na poziomie 1359,80 pkt, a więc dokładnie nic się nie wyjaśniło. O braku wiarygodnych sygnałów z rynku świadczy również poziom obrotów. Na całym rynku przekroczyły one z ledwością 90 mln zł.
Najsłabszymi papierami na sesji z blue chipów były Agora i Pekao. Obie spółki straciły po około 2 %. W przypadku Agory sytuacja wygląda o tyle nieciekawie, że z punktu widzenia analizy technicznej spółka przełamała pewne istotne wsparcia. Jeśli jutrzejsza sesja przyniesie potwierdzenia tego negatywnego sygnału możemy obserwować dalszy spadek ceny tej spółki. Również podpora rynku jakim było Pekao wydaje się być coraz słabsze. Ryzyko dalszych spadków na giełdach amerykańskich czy zachodnio europejskich wciąż jest na tyle wysokie, że blokuje nieco poczynania strony popytowej. Nastroje wciąż zatem dalekie są od byczych, a poniedziałkowa sesja dodatkowo je osłabia. Pozytywny impuls powinien przyjść bardzo szybko, jeśli mamy myśleć o dalszych wzrostach.
