Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Huśtawka w Warszawie

0
Podziel się:

Gdy wydawało się, że całą sesję będzie już można spisać na straty nastąpiła próba odbicia. Za sprawą ostro zwyżkującego BZ WBK i Pekao WIG20 zaczął mozolnie odrabiać straty / DM BZWBK /

Na otwarciu czwartkowych notowań ciągłych WIG wzrósł o 0,3%, tj. do 1077,52 pkt. – dokładnie tak, jak spodziewali się analitycy. Zanosiło się na spokojną, lekko wzrostową sesję, której przebieg będzie ściśle skorelowany z wydarzeniami rozgrywającymi się symultanicznie po obu stronach Atlantyku. Lecz gdy przed 11:00 klimat inwestycyjny w Europie uległ pewnemu pogorszeniu popyt zaskakująco łatwo ustąpił pola nacierającej podaży i przeszedł do głębokiej defensywy.

Na pewien czas obrót zamarł całkowicie, a rynek wszedł w stan wyczekiwania. Sygnał do odwrotu dał słabnący PKN. Jak na komendę ruszyła lawina wyprzedaży i sprowadziła indeks do poziomu 1066 pkt. Gdy wydawało się, że całą sesję będzie już można spisać na straty nastąpiła próba odbicia. Za sprawą ostro zwyżkującego BZ WBK i Pekao (obrót walorami tych spółek stanowił niemal ¾ całkowitych obrotów giełdy)
WIG20 zaczął mozolnie odrabiać straty. Ale gdy tylko znalazł się na niewielkim plusie nad rozpalonymi głowami graczy pojawiły się chmurki wątpliwości. Nie rozproszyły ich ani, lepsze od oczekiwanych, czwartkowe dane makroekonomiczne z Ameryki, ani informacja o udanym otwarciu notowań na Wall Street i Nasdaqu. – Nic z tego nie będzie, spadajmy – rzekli. I słowo ciałem się stało.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)