Kolejna sesja na warszawskim parkiecie bez emocji i rozstrzygnięć. Dzięki odreagowaniu na rynkach amerykańskich oraz dość dobrej atmosferze utrzymującej się na głównych giełdach europejskich indeks WIG20 przez większość notowań pozostawał wprawdzie na plusie, jednak nie był to wystarczający impuls by wyraźniej ożywić stronę popytową.
Na otwarciu główne wskaźniki koniunktury nieznacznie zyskały na wartości jednak pierwsza godzina handlu należała do niedźwiedzi i przyniosła wyraźne spadki, w rezultacie których WIG20 bez większych problemów znalazł się na minusie. W okolicach wczorajszego minimum bykom udało się jednak zahamować przecenę i rynek zaczął odrabiać straty. Spory udział miał tu aktywniejszy popyt jaki pojawił się KGHM i PKN, przynosząc wyraźne wzrosty tych papierów. Starty zostały dość szybko odrobione, a indeks ponownie znalazł się powyżej wczorajszego zamknięcia. Na tym jednak „emocje” się skończyły i pozostała cześć notowań upływała pod znakiem stabilizacji lekko powyżej poziomów odniesienia. W końcówce znowu spadek przybrał na sile i w rezultacie WIG20 i WIG powróciły do poziomów odniesienia, kończąc dzień praktycznie bez zmian.
Na rynku w dalszym ciągu panuje niezdecydowanie i marazm znajdujące odbicie w postaci ruchu bocznego indeksu WIG20, a dzisiejsza sesja nie stanowiła przełomu w tym zakresie. Jedynie w pierwszej części notowań ruchy były nieco żywsze, ale później tradycyjnie już rynek utknął w stabilizacji, a końcówka znowu należała do strony podażowej, choć głębszej przecenie udało się zapobiec. Rozstrzygnięcia przynieść może dopiero wybicie z trwającej prawie trzech tygodni konsolidacji, ale chociaż strona popytowa skutecznie broni jej dolnej granicy na wysokości ok. 1368 pkt., to jednak nie wykazuje zbytniej ochoty do większego pociągnięcia rynku w górę. Niewykluczone, że taki stan utrzyma się jeszcze w perspektywie kilku sesji, gdyż jak na razie nie zanosi się na impulsy mogące wkrótce wstrząsnąć rynkiem i wyznaczyć kierunek nowego bardziej zdecydowanego ruchu.
