Po porannych spadkach na parkietach dalekowschodnich, inwestorzy mogli się obawiać dalszej przeceny na GPW. Indeks Nikkei stracił dziś 1,1 proc. i podobnie, bo 1 proc. stratą rozpoczęły się notowania w Warszawie. Przebieg sesji jednak nie potwierdził negatywnych nastrojów i ostatecznie WIG20 zakończył notowania na poziomie 2891 pkt., czyli o 0,49 proc. niżej niż wynosiło piątkowe zamknięcie.
Pierwsza sesja tego tygodnia, niemal bliźniaczo odwzorowuje nastroje jakie panowały na warszawskiej giełdzie dokładnie 7 dni temu. Niewielkie obroty na akcjach i mała zmienność cen na największych spółkach zachęcały graczy z rynku terminowego do prób ruszenia indeksem. WIG20 otworzył się na poziomie 2888 pkt. i szybko zaliczył sesyjne minimum wynoszące 2865 pkt. Przed dwunastą udało się nawet doprowadzić do wzrostu (niestety tylko chwilowego) na poziom 2903 pkt. Później jeszcze raz indeks przekroczył 2900 pkt., około godziny 16.00. Neutralne otwarcie giełd w USA zniechęciło jednak szybko naszych graczy, i w rezultacie skończyliśmy sesję poniżej 2900 pkt. Mamy więc konsolidację, jednak różnica względem poprzedniego tygodnia jest taka, że przeniosła się ona na poziom o stopień niżej. W tej chwili kanał konsolidacji wyznaczają poziomy 2900 z góry i 2845 pkt. z dołu, o czym pisaliśmy w porannym komentarzu.
Obroty na rynku akcji dziś, nie przekroczyły nawet 600 mln zł. Poziom ten określa doskonale atmosferę podczas dzisiejszej sesji. Pewnym pocieszeniem będzie zapewne fakt, że jutro będzie zdecydowanie ciekawszy dzień z publikacjami makroekonomicznymi, które powinny wprowadzić więcej werwy w działania inwestorów nie tylko w Polsce, ale na większości rynków na świecie.
