Jeszcze wczoraj rano można się było spodziewać, że po udanej sesji wtorkowej nastroje na rynku będą lepsze niż podczas kilku poprzednich dni notowań. Jednak środowa sesja rozczarowała, na co wpływ miały niewielkie zmiany kursów największych polskich spółek oraz głównych indeksów. Naszemu rynkowi nie pomogły nawet giełdy zagraniczne, których zwyżki nasi inwestorzy praktycznie zlekceważyli. Wydaje się, że w chwili obecnej trudno jest oczekiwać, by dzisiejsza sesja miała inny przebieg, na co wpływ będzie miało oczekiwanie na ważne dane makroekonomiczne, które będą publikowane w piątek w USA, oraz niepewność do wyników kwartalnych za pierwszy okres bieżącego roku. Spodziewamy się zatem, że będziemy mieć do czynienia z kolejnym dniem niewielkich zmian indeksów i braku zdecydowania co do kierunku w jakim rynek powinien podążać.
Pierwsza część sesji może przynieść wprawdzie lekkie zwyżki, co spowodowane będzie przez bardzo dobre wyniki sesji w Stanach Zjednoczonych, jednak trudno oczekiwać pojawienie się jakichś zdecydowanych ruchów cenowych biorąc pod uwagę spadającą wycenę kontraktów terminowych na główne indeksy amerykańskie. Także giełdy europejskie nie powinny notować spektakularnych wzrostów, bowiem dobrą atmosferę na Wall Street zdążyły zdyskontować już wczoraj, a dzisiaj inwestorzy będą czekali na publikowane 14.30 naszego czasu dane z amerykańskiego rynku pracy. Po zeszłotygodniowym wzroście liczby nowych bezrobotnych o 460 tys., który zaskoczył analityków obecnie prognozy mówią o spadku liczby nowych podań o zasiłki do 430 tys. Oczywiście lepsze dane mają szansę poprawić atmosferę i przełożyć się na wzrosty pod koniec notowań na GPW.
