Po dwóch wzrostowych sesjach również i wtorkowe notowania zakończył indeksy w Warszawie wzrostami. WIG oraz WIG20 zyskały równo po 0,4 procent przy niezbyt dużych obrotach, które sięgnęły poziomu nieco ponad 250 mln zł.
Po słabszym otwarciu wywołanym mocniejszą przeceną giełd azjatyckich rynek rozpoczął mozolne odrabianie strat. Odbiciu naszego rynku sprzyjały zwłaszcza po południu lekkie wzrosty parkietów zachodnioeuropejskich oraz węgierskiego BUX-a, a na zakończeniu notowań, mimo słabszych danych z rynku nieruchomości również zyskujące na wartości indeksy za oceanem. Niewielka poprawa nastrojów, jaka pojawiła się od końca ubiegłego tygodnia utrzymuje się za sprawą podanych w poniedziałek danych dotyczących poziomu produkcji przemysłowej w czerwcu, która mimo że wysoka okazała się nieco niższa od oczekiwań. W odpowiedzi na mniejsze prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w lipcu, silnie zachowujący się dotąd złoty zaczął się osłabiać, a na giełdzie pojawiło się ponownie większe zainteresowanie akcjami. W sytuacji, kiedy zmienność walorów największych spółek pozostawiała na drugiej w tym tygodniu sesji wiele do życzenia, w roli głównej wystąpiły tym razem akcje spółek o średniej i mniejszej kapitalizacji, które
najwyraźniej rozpoczęły już dyskontować oczekiwane w najbliższym czasie dobre wyniki finansowe w drugim kwartale.
Największą agresję popyt pokazał w przypadku m.in. Elektrimu, Impexmetalu, Kęt, Świecia, Jutrzenki, Vistuli i Mieszka. Ustalenie prawa do sprawie ośmiu złotych dywidendy nie przyciągnęło szerszej rzeszy graczy do akcji Dębicy. W gronie najsłabiej zachowujących się papierów znalazły się m.in. ponownie akcje wrocławskiego Impela, którego kurs wciąż szuka poziomu równowagi.
