W minionym tygodniu giełdowe indeksy pogłębiły tendencję spadkową, a presja sprzedających utrzymywała się do czwartku. Dzięki wzrostom w drugiej fazie czwartkowej sesji jak i na piątkowym otwarciu skalę strat udało się zniwelować, jednakże tydzień pozostanie na długo w pamięci inwestorów.
Ponownie, po kilku miesiącach przerwy zachowanie i nastroje na giełdach światowych stają wyznacznikiem postawy inwestorów na giełdzie warszawskiej, co w połączeniu ze znaczącym odpływem kapitałów z rynków wschodzących i dodatkowo spadkiem cen surowców na początku tygodnia stworzyło mieszankę wybuchową, która spowodowała gwałtowne wyprzedanie poszczególnych spółek.
W poprzednich miesiącach również mieliśmy do czynienia z ruchami korekcyjnymi, jednakże poprzednie ruchy były bardziej stonowane i rozłożone w czasie, natomiast obecnie ponad 10% spadek (uwzględniając dzienne ekstrema) na WIG-20 dokonał się w trakcie dosłownie kilku godzin.
Wszystkie indeksy GPW w przekroju tygodnia odnotowały spadki, najmocniej ucierpiały akcje mały i średnich spółek. W ujęciu sektorowym największe straty ponieśli posiadacze spółek telekomunikacyjnych i informatycznych, natomiast najmniej stracił indeks branży medialnej, co wynikało w dużej mierze z silnego zachowania akcji TVN. W przekroju tygodnia zdecydowana większość spółek odnotowała spadek, a w gronie papierów, które najwięcej straciły znalazły się m.in. akcje Lentaxu, FAM-u czy też Capitala. Z grona bardziej szacowanych papierów uwagę zwraca silna deprecjacja akcji Dworów, Rafako czy też silnie zwyżkującego przed tygodniem Softbanku. Wzrost był dziełem zdecydowanej mniejszości, a w tym gronie z dużych spółek znalazły się akcje wspomnianego TVN MOL-a i Pekao S.A.
Mając na względzie tak silne spadki w ostatnich dwóch tygodniach naturalne wydaje się oczekiwanie na silniejsze odreagowanie. Tym nie mniej sporo na tym odcinku będzie zależało od sytuacji na rynkach światowych, skąd napłynęły impulsy spadkowe w ostatnich tygodniach. Mam wrażenie, iż obecnie można liczyć jedynie na odreagowanie, bowiem straty psychologiczne są zbyt duże, by indeksy były w stanie szybko osiągnąć okolice szczytów sprzed 2 tygodni.