Główne amerykańskie indeksy w środę mocno spadają. Dwie godziny po rozpoczęciu handlu Nasdaq Composite tracił 2,4 proc., Dow Jones 1,3 proc., natomiast S&P500 1,8 proc.
U podstaw tak silnej przeceny stoją doniesienie z amerykańskiego rynku nieruchomości. We wrześniu sprzedaż domów na rynku wtórnym spadła o 8 proc. w relacji miesięcznej i 19,1 proc. w relacji rocznej. Analitycy oczekiwali natomiast spadku o odpowiednio 3,7 proc. i 14,9 proc.
We wrześniu spadła również mediana cen sprzedaży. W relacji miesięcznej o 5,7 proc., natomiast w relacji rocznej o 4,2 proc. Jednocześnie wzrosły zapasy niesprzedanych domów. Zwiększył się więc nawis podażowy, co w konsekwencji może przynieść dalszy, ale już bardziej dynamiczny, spadek cen domów.
Opublikowane dane są niepokojące przede wszystkim dlatego, że spadek ceny nie prowadzi do większej sprzedaży. Łącząc to z rosnącą liczbą niesprzedanych domów, należy spodziewać się dalszego spadku cen. A to musi negatywnie odbić się na efekcie bogactwa, a więc i konsumpcji, stanowiącej podstawę amerykańskiego wzrostu gospodarczego. Został więc zrobiony kolejny krok w stronę recesji w USA.
Dane z rynku nieruchomości dodatkowo pogorszyły i tak już nienajlepsze nastroje na Wall Street, jakie panowały na samym początku notowań. Dzisiejsza sesja nie jest jeszcze rozstrzygnięta i może się ona zakończyć zarówno jeszcze większą przeceną, jak i odrobieniem dużej części obecnych strat. Nie można bowiem wykluczać, że w kolejnych godzinach, jak to często już miało miejsce, wygra nadzieja na większe obniżki stóp procentowych. Mało to logiczne zachowanie, ale jednak realne.
Jeżeli dojdzie dziś do zwrotu, to w oczekiwaniu na przyszłotygodniowe posiedzenie FOMC, kiedy prawdopodobnie koszt pieniądza w USA zostanie obniżony, na Wall Street powinien dominować popyt.
Silne spadki w dniu dzisiejszym, mogą natomiast mocno zaciążyć na nastrojach, podcinając skrzydła stronie popytowej. Mogą więc przybliżać perspektywę dłuższej i silniejszej przeceny na Wall Street.