Było zdecydowanie lepiej niż się spodziewałem, choć prawdziwą eksplozję optymizmu zawdzięczamy głównie rewelacyjnym danym o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA, które po publikacji o 14.30 spowodowały kilkuprocentowe wzrosty futuresów amerykańskich i europejskich indeksów. Jednak zakończenie sesji w Stanach Zjednoczonych nie miało już z tym nic wspólnego, a to z kolei za sprawą fatalnych danych o zaufaniu konsumentów. Jak można się było spodziewać, zdominowało to początek dzisiejszej sesji na zachodzie Europy, gdzie wszystkie główne indeksy zgodnie zniżkują. Sytuacja taka powinna się utrzymać przez cały dzień na co wpływ będzie miał brak danych makroekonomicznych, pod które można by podciągać rynek.
Trudno będzie naszej giełdzie wysunąć się przed peleton i kontynuować ucieczkę. Już końcówka wczorajszych notowań pokazała, że rynek ma zadyszkę. Logicznym jest więc pojawienie się korekty ostatnich wzrostów i regeneracja sił przed atakiem na silne opory techniczne. Także fundamentalna sytuacja nie będzie sprzyjała jednoznacznej poprawie klimatu inwestycyjnego, bo po złych doświadczeniach gospodarek zachodnich z dużą ostrożnością odbierane będą informacje o prawdopodobnym początku ożywienia gospodarczego. Rynek będzie oczekiwał potwierdzenia.
No i oczywiście elementem, którego nie można pominąć w analizie jest wynik dzisiejszego posiedzenia RPP. Na 90 proc. uważam że obniżka będzie i to o oczekiwane 50 pkt. bazowych. Wyższa obniżka to doskonała okazja dla podbudowania indeksów z prawdopodobną wyrzutką akcji na krótkotrwałym dziennym wzroście. Brak obniżki lub 25 pkt. (najmniej prawdopodobne) to zdecydowane pogorszenie nastrojów i pogłębienie spadków. To oczywiście tylko możliwe scenariusze, z których największą szansę na realizację ma oczekiwany przez wszystkich, a więc uwzględniony w cenach. Reakcji nie będzie więc powinniśmy się ze spokojem poddać korekcie, która nie powinna być ani zbyt głęboka, ani zbyt długotrwała.
